W UE są więksi eurosceptycy niż my

Artykuł
pixabay

Czesi już wielokrotnie sprzeciwiali się narzucanym im przez Unię rozwiązaniom. Wielokrotnie, będąc pod silnym naciskiem Angeli Merkel i Nicolasa Sarkozy’ego, np. w sprawach fiskalnych czy polityki migracyjnej, głosowali inaczej, niż chcieli tego Niemcy. Nie umiem sobie wyobrazić, że Czechy miałyby zagłosować za sankcjami przeciwko Polsce.

W sobotę dowiedzieliśmy się, że w drugiej turze wyborów prezydenckich w Czechach dotychczasowa głowa państwa Miloš Zeman spotka się z byłym prezesem Akademii Nauk Republiki Czeskiej (AVČR) Jiřím Drahošem. Pierwszy zyskał ok. 39 proc. głosów. Na drugiego głos oddało ok. 27 proc. wyborców. Czy taki wynik jest zaskoczeniem?


Niektórzy twierdzą, że wynik Zemana był poniżej oczekiwań, ale według mnie takiego rezultatu można było się spodziewać.

Co wydarzy się w drugiej turze, która odbędzie się 26 i 27 stycznia?

To nie jest łatwe do przewidzenia. Trzeba pamiętać o tych 60 proc. wyborców, którzy nie zagłosowali na Zemana. Pytanie brzmi: ilu z tych ludzi będzie w stanie na swoją stronę przeciągnąć Drahoš? Spora część wyborców, których kandydaci odpadli w pierwszej turze głosowania, może nie pójść już do urn pod koniec stycznia. A właśnie frekwencja podczas drugiej tury wyborów może znacząco wpłynąć na wynik. Kluczowe będą też dwie debaty telewizyjne. Drahoša uważa się za niezbyt silnego i niestabilnego psychicznie i podczas którejś z nich może on po prostu „pęknąć”. Zeman, choć nie jest wielkim retorem, ma ogromne doświadczenie w takich sytuacjach i to będzie działało na jego korzyść.

W Polsce sporo się mówi o prorosyjskim nastawieniu Miloša Zemana. Czy od wyniku wyborów będzie zależał kurs Pragi w stosunku do Rosji?

Prorosyjskość Zemana jest dość specyficzna. On rzeczywiście osobiście przyjaźni się z Władimirem Putinem, jest u niego częstym gościem. Ale nie ma to wielkiego wpływu na politykę czy gospodarkę Czech. Relacje z Rosją odpowiadają za mniej niż 5 proc. naszego handlu. Poza tym czeski prezydent nie ma zbyt wielu kompetencji, za pomocą których mógłby promować taki prorosyjski kurs.

Kandydaturę Zemana wspierają miliarder Andrzej Babiš i jego partia ANO 2011. W zamian za to wsparcie w połowie grudnia Zeman powierzył Babišowi misję utworzenia mniejszościowego rządu. Co w obecnej chwili dzieje się z tym gabinetem ministrów?

Babiš ciągle czeka na wotum zaufania od parlamentu. Najbliższe, tajne głosowanie w tej sprawie ma się odbyć jutro i raczej pewne jest to, że Babiš je przegra. Miloš Zeman zapowiedział już jednak, że powierzy misję tworzenia rządu po raz kolejny Babišowi. W tej chwili wygląda na to, że socjaldemokraci (ČSSD) będą chcieli wejść do rządu, a komuniści (KSČM) zdecydują się poprzeć go w głosowaniu. Będziemy mieli więc taką populistyczno-lewicową mieszankę.

To odpowiada poglądom Babiša?

Najpierw trzeba zrozumieć, jak w ogóle myśli Andrzej Babiš. To nie jest osoba, dla której ideologia miałaby jakiekolwiek znaczenie. On jej używa, żeby realizować swoje cele. Zależy mu na jak największej władzy, dlatego będzie używał populistycznego eurosceptycyzmu, który odpowiada nastrojom 80 proc. czeskiego społeczeństwa. Oczywiście w sferze retoryki i symbolicznych gestów będzie starał się zjednać sobie przywódców takich jak prezydent Francji Emmanuel Macron czy kanclerz Niemiec Angela Merkel.

Jeśli Babišowi uda się sformować rząd, jakie będą jego priorytety w relacjach z Unią Europejską?

Jego podejście nazwałabym pragmatycznym eurosceptycyzmem. W Czechach nastroje antyunijne są dużo silniejsze niż w Polsce, nie ograniczają się tylko do sprzeciwu wobec polityki migracyjnej.

 

Czytaj więcej w dzisiejszej „Gazecie Polskiej Codziennie”

 

Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy