Upada kolejne kłamstwo Komisji Millera

Artykuł
www.youtube.com

– Ciężko jest w sposób rozstrzygający określić wartość przeciążenia, jakie miało miejsce w momencie katastrofy lotniczej, na podstawie oględzin zwłok. Autopsja nie jest na to wiarygodnym źródłem – powiedział w rozmowie z "Nowym Polskim Show" prof. John Hansman z Instytutu Technologicznego w Massachusetts (MIT). Tak właśnie tzw. Komisja Millera określiła tę wartość.

"Zgodnie z trajektorią przemieszczania się statku powietrznego po powierzchni ziemi, na członków załogi oddziaływało przeciążenie udarowe w osi „x” w kierunku „plecy-pierś”. Oceniając charakter powstałych obrażeń głowy, klatki piersiowej i kręgosłupa, na ciała członków załogi w krótkim czasie oddziaływało udarowe przeciążenie nie mniejsze niż 100 g. Zgon 8 członków załogi oraz 88 pasażerów nastąpił z powodu ciężkich wewnętrznych obrażeń wielonarządowych, powstałych w wyniku działania przeciążeń udarowych w trakcie zderzenia samolotu z ziemią" – brzmi fragment raportu komisji Milllera.

W rozmowie z prof. Johnem Hansmannem Adrian Wachowiak z "Nowego Polskiego Show" ustalił, że oględziny zwłok nie mogą być wiarygodnym źródłem informacji o wartości przeciążenia, jakie panuje w samolocie w momencie jego zderzenia z ziemią.

Dlatego w październiku 2013 r. redaktor "NPS" zwrócił się do Macieja Laska z Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, która opracowała tzw. "Raport Komisji Millera", o wyjaśnienie, w jaki sposób określono wartość przeciążenia oddziałującą na pasażerów Tu-154M.

Po dwóch miesiącach otrzymał następującą odpowiedź: "Charakter obrażeń ofiar wypadku dawał możliwość lekarzowi specjaliście na określenie wartości przeciążenia".

Redaktor, nieustatysfakcjonowany wyjaśnieniami Laska, napisał kolejnego maila, o treści: "Kto, z imienia i nazwiska, kiedy, gdzie i w jaki sposób ustalił wartość przeciążenia 100g?"

Lasek odmówił udzielenia tej informacji, powołując się na paragraf 10. Rozporządzenia Ministra Obrony Narodowej z dn. 26 maja 2010 r. w sprawie organizacji i zasad funkcjonowania Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.

]komisja_670

 

Zdaniem Wachowiaka odpowiedź ta jest kuriozalna, bo "to, na co powołuje się pan Lasek ma zastosowanie w trakcie badania danego wypadku lotniczego, a KBWL LP zakończyła badanie tragedii smoleńskiej". – Podstawa prawna, na którą powołał się Lasek, nie ma tu żadnego zastosowania – powiedział redaktor "NPS".

Ponadto w ocenie prof. Hansmana wartosć 100 g dla tego typu wypadków nie jest normalna. A byłaby taka, gdyby samolot uderzył w błoto przy lotnisku w Smoleńsku pionowo. Z oficjalnych raportów wynika jednak, że kąt uderzenia Tu-154M w ziemię był mały.

Naukowiec wziął udział w eksperymencie "Plane Crash" ("Katastrofa Samolotu"). Chodziło o celowe rozbicie Boeinga 727, by zbadać przeżywalność podczas takiego wypadku. Samolot został skierowany pionowo w dół i rozbity o meksykańską pustynię. Odnotowane podczas badania przeciążenie wyniosło maksymalnie 12 g.

Czytaj o dorobku naukowym profesora Johna Hansmana

POSŁUCHAJ RÓWNIEŻ CAŁEJ ROZMOWY REDAKTORA WACHOWIAKA Z AMERYKAŃSKIM NAUKOWCEM

Źródło: WWW.TELEWIZJAREPUBLIKA.PL, Nowy Polski Show

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy