"TW Karbon" skazany dzięki dokumentom, które miały zostać spalone

Artykuł
Telewizja Republika

Zakończyła się szczególna sprawa lustracyjna. Były prezydent Siemianowic Śląskich, został prawomocnie uznany za kłamcę lustracyjnego dzięki katowickiemu IPN-owi, któremu udało się odzyskać część akt tego tajnego współpracownika z materiałów, które SB przygotowała w 1990 r. do spalenia, ale nie zdążyła tego zrobić.

Były prezydent Siemianowic Śląskich Włodzimierz Kulisz zataił w oświadczeniu lustracyjnym, że w latach 80. był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa – uznał Sąd Okręgowy w Katowicach.

Ponieważ żadna ze stron nie złożyła apelacji, wyrok uprawomocnił się, o czym poinformował nas prokurator Andrzej Majcher, naczelnik Oddziałowego Biura Lustracyjnego w Katowicach. Wobec lustrowanego orzeczono utratę prawa wybieralności w wyborach, a także zakaz pełnienia funkcji publicznych przez pięć lat.

Taki finał tego procesu lustracyjnego można uznać za niezwykły, bo teczki personalne i pracy Kulisza (TW „Karbon”) zostały zniszczone przez SB w 1990 r. Zachowały się jednak protokoły zniszczenia teczek.

Pion lustracyjny IPN-u w Katowicach zdołał odzyskać kluczowe dokumenty bezpieki z tzw. worków ewakuacyjnych. Znajdowały się w nich materiały przeznaczone przez SB do ostatecznego zniszczenia. Esbekom nie udało się ich jednak spalić. Jak informuje katowicki oddział IPN-u, w zbiorach archiwalnych jest jeszcze kilka tysięcy takich zniszczonych teczek, które są sukcesywnie odtwarzane przez pracowników tamtejszego oddziału Instytutu.

Jak wynika z odzyskanych materiałów, „Karbon” był w latach 80. zarejestrowany przez SB, która zabezpieczała kopalnię Siemianowice. W tej samej dekadzie Włodzimierz Kulisz działał w Solidarności, mając za sobą przeszłość aktywisty PZPR-u.

 Czytaj więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".

 

Źródło: Maciej Marosz/ Gazeta Polska Codziennie

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy