Terlikowski: Istotą zarzutu jest to, że Wałęsa wykorzystywał władzę dla zatuszowania prawdy

Artykuł
Tomasz Terlikowski, redaktor naczelny Telewizji Republika
Telewizja Republika

– Dzisiaj Lech Wałęsa, chociaż wszystko zostało już powiedziane. Wiedzę o jego pełnej współpracy mamy od wydania, przed dekadą, książki Cenckiewicza i Gontarczyka, ale ciekawy jest sposób obrony, gdy nie da się już bronić – rozpoczął dzisiejsze „Chłodnym Okiem” Tomasz Terlikowski, redaktor naczelny Telewizji Republika.

– Przez lata mówili nie był agentem, sądy mówiły, że wszyscy oskarżający Lecha Wałęsę łamią prawo, wszystko już było. Teraz się nie da opowiadać tej bajki, w związku z tym słyszymy, że to kompletnie nie ma to znaczenie. Istotą zarzutu dla Lecha Wałęsy nie jest to, że w roku 1970, czy 1971 r. złamał się i podpisał kwit. Nie jest to też, że donosił na kolegów i brał za to pieniądze, co jest obrzydliwe, nie chcę usprawiedliwiać, ale to jeszcze jakoś można by było zrozumieć, gdyby to Lech Wałęsa zaczął się rozliczać. Może nie w 1980, czy 1981 r., ale w 1989 r. Istotą zarzutu jest to, że swoją władze i możliwości wykorzystał po to, żeby to ukrywać. Drugie pytanie – przeczytałem dziś, że szef IPN-u nie mógł zadawać takich pytań, bo jest historykiem. Ja nie jestem historykiem, więc zadam te pytanie. Czy Krzysztof Wyszkowski nie ma racji? Wczoraj Krzysztof Wyszkowski mówił, że fakt, że teczka Bolka była u Kiszczaka, może oznaczać, że Wałęsa był marionetką Czesława Kiszczaka, że nie mógł się wymsknąć, nie mógł prowadzić własnej polityki, tylko prowadził politykę UB-ecką. To, że był symbolem dla pewnego środowiska to tego nie zmieni – zauważył Tomasz Terlikowski.

"W całej obronie Bolka nie chodzi o Lecha Wałęsę"

– Jeśli chcemy ocenić całość, nie możemy mówić jak „Gazeta Wyborcza”, że to nie ma to znaczenia. To ma znaczenie i to znaczenie historyczne. Jarosław Kurski napisał wprost – w całej obronie Bolka nie chodzi o Lecha Wałęsę. Przypominam, że „Gazeta Wyborcza” szczerze Wałęsy nienawidziła. Jarosław Kurski wkupił się w łaski środowiska „GW” pisząc książkę o Wałęsie, którego był rzecznikiem prasowym. Barto krytyczną książkę, odcinając się od swojej działalności. Może zmienił poglądy, ale tak było. Panie redaktorze tak było, pan to robił. W „Wyborczej” dowiadujemy się, że Wałęsa przeżywa dramat za dramatem, śmierć syna, teraz jakiś rzekomy „lincz”. Przecież sprawa „Bolka” się do tego w żaden sposób nie przyczyniła. Człowiek miał cukrzycę i jej nie leczył, tak informuje prasa. Nie chce wchodzić głębiej, bo to osobiste, skomplikowane rzeczy. Nie chodzi o to, ze obdziera się Wałęsę z godności. Chodzi o to, że udowodniając, że Lech Wałęsa był Bolkiem uderza się w mit założycielski III RP. Jarosław Kurski pisze – chcąc zaprzeczyć sukcesom ostatnich 20 lat, by powiedzieć dopiero teraz na sparszywiałym trupie odradza się nowa Polska. – Powiedzmy szczerze. Niestety przykład TW "Bolka" to najbardziej symboliczny obraz tego, że ta wizja jest prawdziwa.

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy