Szydło: W kwestiach światopoglądowych obowiązuje kompromis. Terlikowski: Przez ten kompromis rocznie ginie ponad tysiąc niewinnych dzieci

Tomasz P. Terlikowski 21-12-2015, 15:47
Artykuł
Tomasz Terlikowski, red. nacz. TV Republika
Facebook/ Tomasz Terlikowski

Wypowiedź premier Beaty Szydło dla Radia Plus brzmi niepokojąco. Brak zainteresowania obroną życia, jaki wyraziła premier to zły sygnał. I trzeba to powiedzieć zupełnie jasno.

Zacznijmy od przytoczenia całej wypowiedzi, tak by nie być oskarżonym o jej nadinterpretowanie. – Rząd nie planuje rozpoczynania dyskusji na tematy światopoglądowe. Mamy w Polsce kompromis on nie jest doskonały. Budzi wątpliwości. Ale proponowałabym pewną ostrożność. Bo obserwując napięcia społeczne wywoływane przez środowiska przeciwne rządowi – to nie jest dobry moment na rozpoczynanie takiej dyskusji. Nie dlatego, ze nie jest to tematem, którego nie warto omawiać, ale przy tych protestach ten kruchy kompromis – moglibyśmy zniszczyć – powiedziała w Radiu Plus Beata Szydło.

Oczywiście rząd nie musi o tym dyskutować. On ma to zmienić. A czy zrobi to rękoma ministrów czy posłów nie ma znaczenia. Można nawet powiedzieć, że od zgłaszania tego rodzaju ustaw jest… parlament, a konkretniej posłowie. Jeśli zaś, z jakichś powodów, nie jest im to wygodne politycznie, to zawsze projekt zgłosić mogą obywatele. I wierzę głęboko, że tak się niebawem stanie. Wtedy zaś – niezależnie od chęci czy niechęci polityków – parlament będzie się tym musiał zająć. Nie będzie zmiłuj, bowiem dla wielu wyborców Prawa i Sprawiedliwości będzie to najważniejszy sprawdzian ich rządów. Swoiste albo-albo. Albo PiS pójdzie drogą odnowy moralnej zagłosuje za obroną życia, albo… wybierze drogę PO i cywilizacji śmierci. W tej sprawie nie będzie trzeciej opcji. I mam nadzieję, że niezależnie od wypowiedzi zarówno pani premier, jak i wcześniejszych posła Jacka Sasina, wszyscy w PiS mają tego świadomość. W tej sprawie ta partia musi być jednomyślna.

Niezależnie jednak od tej refleksji trzeba powiedzieć, że wypowiedź Beaty Szydło może niepokoić. Zaskakujący jest w niej bowiem całkowity brak ofiar. Są jakieś kwestie światopoglądowe, jest jakiś kruchy kompromis, którego trzeba bronić, ale zupełnie z pola widzenia zniknęły całkowicie realnie zabijane dzieci. A przecież owocem tego kompromisu jest ponad tysiąc niepełnosprawnych dzieci zabijanych rocznie. To one mają być ratowane. Ich życie jest ważniejsze niż „kompromis”. Ale od nich istotniejszy jest kompromis. Kompromis, który – dodajmy jest kłamstwem – bowiem w istocie obecnie obowiązuje ustawa SLD-owska, tyle, że z wykreślonym przez Trybunał Konstytucyjny jednym wyjątkiem społecznym. Prawo z 1993 roku, rzekomo kompromisowe, od dawna już nie obowiązuje. Warto o tym także przypomnieć pani premier.

Słabo brzmią też argumenty za naruszaniem kompromisu. Kto bowiem w obecnej sytuacji miałby zniszczyć kompromis? I jak miałyby na niego wpłynąć protesty. Tak się składa, że obecnie większość konieczną do zmiany prawa ma PiS, a nie KOD czy mainstreamowa opozycja. A jakby tego było mało w kwestii aborcji PiS ma wsparcie, przynajmniej części Kukiz ’15. Jednym słowem argument, że ktoś miałby naruszać kompromis jest absurdalny.

Tyle uwag na temat niefortunnej (mam nadzieję) wypowiedzi pani premier. A ze swojej strony mogę tylko zapewnić, że sprawy nie odpuszczę. I wierzę, że nie odpuszczą także liczni w Polsce, głównie wśród wyborców prawicy, zwolennicy życia. Politycy muszą wiedzieć, że nie zgadzamy się na depersonalizację ofiar, że nie zgadzamy się na uciekanie od najważniejszych problemów. Jeśli będą to robić muszą się liczyć, że stracą poparcie społeczne.

Źródło: fronda

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy