Świadoma manipulacja mediów? Za co miał karać projekt komitetu „Stop pedofilii”

Artykuł
FLICKR/POLANDMFA/CC BY-ND 2.0

Piątkowy dzień w Sejmie upłynął pod znakiem odrzucenia obywatelskiego projektu zmian w kodeksie karnym, które umożliwiałyby karanie za propagowanie zachowań seksualnych wśród nieletnich. Duże emocje wokół sprawy spowodowały, że część mediów stała się podatna na manipulacje. – To nie jest manipulacja mediów, tylko autodemaskacja – mówi nam Kaja Godek z Fundacji Pro-Prawo do życia.

Wiele mediów i komentatorów, opisując wrzawę wokół dzisiejszego głosowania w Sejmie, straciło zmysł chłodnej dziennikarskiej analizy i z zapałem informowało, że udało się odrzucić „projekt kar za edukację seksualną”. Takie postawienie sprawy jest dalece posuniętą nierzetelnością, jeżeli nie celowym wprowadzaniem w błąd oraz wzbudzaniem negatywnych emocji wobec pomysłodawców projektu.

Sejm odrzucił obywatelski projekt głosami posłów PO, SLD i Twojego Ruch. To właśnie politycy tych trzech ugrupowań ostrzegali w mediach przed „groźną” – ich zdaniem – nowelą. Często padały słowa o manipulacji inicjatorów z komitetu „Stop pedofilii” oraz ich złych intencjach.

Cała sprawa prowokuje do pytania, czy grono krytyków, zarówno polityków, jak i komentatorów oraz dziennikarzy, zadało sobie trud przeczytania projektu nowelizacji kodeksu karnego. Jest to krótki tekst, którego interpretacja nie powinna budzić najmniejszych wątpliwości.

Chodzi o dwie zmiany w artykule 200b kodeksu karnego. Przytaczamy je w całości:

Kto publicznie propaguje lub pochwala zachowania o charakterze pedofilskim, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

oraz chciano dodać paragraf w brzmieniu:

Tej samej karze podlega, kto publicznie propaguje lub pochwala podejmowanie przez małoletnich poniżej lat 15, zachowań seksualnych, lub  dostarcza im środków ułatwiających podejmowanie takich zachowań.

s322_670

Zapisy te nie mają więc karać osób, które chcą uczyć młodzież odpowiedzialności seksualnej. Chodzi przede wszystkim o ochronę moralności dzieci oraz osób młodych, które jeszcze nie do końca zaznajomione ze swoją seksualnością mogłyby być podatne na akty bezprawia.

O przeinaczeniu interpretacji tych zapisów mówiła na antenie Telewizji Republika Kaja Godek z Fundacji Pro-Prawo do życia. – To jest projekt, który wdrażałby kary za propagowanie seksu wśród dzieci, a nie za edukację seksualną – stwierdziła, podkreślając, że inicjatorzy nowelizacji nie chcieli walczyć z samymi edukatorami. 

Kaja Godek podkreślała, że ta sytuacja „to nie jest manipulacja mediów, tylko autodemaskacja”. – Bo gdy my mówimy „trzeba zakazać propagowania seksu wśród dzieci”, mainstream i seksedukatorzy krzyczą „zabieracie nam edukację seksualną”. To znaczy, że wszyscy – także oni – wiedzą, że edukacja seksualna to de facto propagowanie seksu wśród nieletnich – mówi nam w komentarzu. 


 

CZYTAJ TAKŻE:

Godek precyzuje: Chodzi o kary za propagowanie seksu wśród dzieci, nie za edukację seksualną

Źródło: telewizjarepublika.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy