Suski: Czy nad podejrzanymi spółkami był roztoczony parasol ochronny?

Mateusz Kosiński 26-06-2017, 14:17
Artykuł
Poseł Marek Suski
fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Dzisiaj tygodnik „W Sieci” opublikował stenogramy rozmów osób odpowiedzialnych za malwersacje finansowe w spółce Amber Gold. Rozpoczynający się tydzień zostanie zdominowany przez kolejne przesłuchania – w środę przed komisją ma stanąć Marcin P. Dzisiaj o stenogramach, ale i o nadchodzącym przesłuchaniu rozmawialiśmy z Markiem Suskim, posłem PiS zasiadającym w komisji ds. wyjaśnienia afery.

Telewizja Republika: Czy to, że tego typu stenogramy ujrzały światło dzienne to dobra wiadomość dla komisji? Czy to nie szkodzi wyjaśnianiu afery?

Marek Suski: Moim zdaniem dobrze, że się pojawiły w mediach. Dzięki temu będziemy mogli zadawać w środę pytania. Część materiałów, które mamy są nieodtajnione. Jak już coś pójdzie w mediach to nie musimy się zastanawiać, czy możemy się tym posługiwać. Szkoda, że niektóre rzeczy, które mamy w materiałach nie są odtajnione. Są tam ciekawe rzeczy, np. sprawy imprez, gal Amber Gold i OLT.

Uważa pan, że to może mieć wpływ na wyjaśnienie sprawy? Nazwiska ludzi, którzy bawili się z Marcinem P.?

Ważne jest to, kto pracował w tych firmach, powiązania rodzinne osób pracujących w Amber Gold i OLT z pracownikami Urzędu Lotnictwa Cywilnego, z sędziami. Może się okazać, że to nie tylko syn premiera, ale inne osoby, że ULC był zneutralizowany, bo córka, czy syn pracował w tych firmach, więc można było się czuć bezpiecznie. Padły przecież słowa, że jak syn premiera pracuje to nikt nas nie ruszy. Jeżeli takich przypadków będzie więcej, to będzie oznaczało to, że to była strategia zatrudniania pracowników powiązanych z osobami decyzyjnymi, co miało być elementem parasola ochronnego. Niestety długo czekamy na odtajnienie pewnych dokumentów, boleję nad tym, to wygląda jakby sądy i służby specjalne nie chciały nam pomóc. Mam nadzieję, że powoli przekroczymy tę barierę.

Zwróciłbym uwagę na Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która powinna nad premierem i jego najbliższą rodziną roztoczyć parasol ochronny i sugerować, że pewne kontakty nie są pożądane. Do tego w rozmowach wynika, że Marcin P. miał informacje, że będzie kontrola agencji. Czy należy również podciągnąć do odpowiedzialności kierownictwo służb?

Sądzę, że będziemy jeszcze badać ten element. Przewidujemy również przesłuchanie funkcjonariuszy. Tu jest kilka zagadek – czy ten parasol ochronny również był wykonywany po części przez służby. Czy zamiast chronić premiera to służby nie chroniły tych dziwnych spółek. Może w ten sposób rozumiano parasol ochronny? Będziemy te pytania stawiać. Są niepotwierdzone plotki, że ABW wiedziało więcej niż oficjalnie mówi. Co wiedziało i od kiedy? Jak będzie wyglądał plan śledztwa? Dlaczego był ograniczony do dwóch podejrzanych osób? Nie ulega wątpliwości, że Marcin P. i jego małżonka nie byli jedynymi osobami, które tę piramidę zbudowały. Aresztowani zostali tylko oni i tylko oni mają zarzuty. Można powiedzieć, że to klasyczne słupy, które dawały nazwisko i poszli siedzieć. Najwięksi cwaniacy pozostają w cieniu. Dlaczego? Czy tak naprawdę parasol ochronny nie był nad Marcinem P., a był roztoczony nad innymi? Marcin P. był tak naprawdę mięsem armatnim. A gdzie się podziały pieniądze? Kto pójdzie siedzieć? Kozioł ofiarny, a inni będą obracać ukradzionymi pieniędzmi. To pytania, które stoją przed nami, będziemy starali się dowiedzieć gdzie się podziały pieniądze i kto nimi obraca.

Środowe przesłuchanie będzie kluczowe dla prac komisji?

O ile Marcin P. zechce mówić, a jak już zacznie to czy będzie mówił prawdę. Jeśli tak, to będą to kluczowe zeznania. Pytanie, czy to, że dostaje spore kwoty na wypiskę, to czy nie świadczy o tym, że ktoś go wspiera. Czy to jest tak, że on się boi? Jest wiele zagadek.

Informacje sprzed kilkudziesięciu minut, podane przez RMF mówią, że będzie mówił o działaniach organów państwa a nie o politykach…

My będziemy pytać, a on jako świadek, bo nie jest to sprawa karna, on jest tylko świadkiem, ma zeznawać przed komisją. Nie powinien więc chronić polityków, tylko mówić prawdę. Zobaczymy co będzie mówił i z jakiego powodu będzie się uchylał od pytań. Jeśli będzie odmawiał odpowiedzi na pytania o współpracę z politykami to też będzie o czymś świadczyło. W myśl ustawy o komisji śledczej można odmówić odpowiedzi na pytania jeśli można się narazić na zarzuty karne. Pytanie – czy może go to narazić na odpowiedzialność karną, czy może boi się tego, że politycy mają długie ręce, które mogą go dosięgnąć również w więzieniu?

 Rozmawiał Mateusz Kosiński 

koss_150_01_150_150_150_01_150_01_150_02_150_150_150_01

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy