Stępień: Polski wymiar sprawiedliwości jest w złym stanie, bo nie było rzetelnej reformy po 1989 roku

Artykuł
Jerzy Stępień
Telewizja Republika

- Protestowałem już po pierwszej fazie likwidacji systemu kapitałowego OFE - mówi w Telewizji Republika były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień.

- Protestowałem. Pan prezydent zlekceważył wtedy tamte moje uwagi. Teraz szykuje się coś gorszego - uważa i przypomina, że "dwa lata temu obniżono wysokość składki płynącej do OFE, a teraz połowę tego, co w OFE jest, chce się zabrać". - I to mnie bardzo niepokoi, więcej, głęboko przeciw temu protestuję - podkreśla. Jego zdaniem jest "to nacjonalizacja". - I to nie tylko mój pogląd, ale również tej młodziezy prawniczej, która pracuje dla rządu - zaznacza.

Stępień odnosi się także do traktowania prawników. - Nie mam pojęcia, dlaczego tak nie lubi się prawników Może uważa się, że ich praca jest niepotrzebna, bo tylko doradzają. Ale to relikt myślenia poprzedniej epoki, kiedy liczyła się tylko praca fizyczna, a usług nawet nie wliczano do PKB - uważa. - Tak naprawdę, dobrzy prawnicy porządkują świat, tworzą go bardziej zrozumiałym. Poprzez umowy, ustawodawstwo czynią go bardziej przewidywalnym. Nasza cywilizacja zachodnia jest budowana w oparciu o prawo. Przecież Stary Testament jest głównie kodeksem prawnym - dodaje.

Były prezes Trybunału Konstytucyjnego ubolewa też nad niewystarczającą jego zdaniem kontrolą wymiaru sprawiedliwości w Polsce. - Nie ma bezpośredniej kontroli narodu nad sędziami. Kontrola jest poprzez Krajową Władze Sądownictwa, poprzez parlament. W USA są takie komisje obywatelskie, które kontrolują sędziów, mi by się to bardzo podobało. Wydaje mi się, że władza sądownicza jest za mało kontrolowana w Polsce - twierdzi.

Stępień przyznaje też, że pozytywnie oceniał nominację Gowina na stanowisko ministra sprawiedliwości, ale się na nim zawiódł. - Mnie się nawet podobało, że Jarosław Gowin, jako nieprawnik, został ministrem sprawiedliwości. Myślałem, że tchnie trochę świeżego powietrza, ale przyjął pewnien kurs, który go wyprowadził na manowce. Może był za bardzo polityczny - ocenia. - Środowiska, które opanowały ministerstwo sprawiedliwości ukierunkowały go na sprawy mało związane z wymiarem sprawiedliwości - wyjaśnia.

Jego zdaniem "wymiar sprawiedliwości jest w kiepskim stanie". - Nie zrobiliśmy rzetelnej reformy po 1989 roku, wciąż pracuje wiele osób z tamtego okresu - wyjaśnia przyczyny i dodaje, że wypowiedziane na początku transformacji ustrojowej "stwierdzenie, że wymiar sprawiedliwości sam się oczyści, było fałszywe". - Myślałem wtedy, że moi starsi koledzy więdzą i widzą więcej. Okazało się, że jednak nie - przyznaje prawnik.

- Jeśli w Ministerstwie Sprawiedliwości pracuje jeszcze dzisiaj ponad 100 sędziów, którzy powinni być w sądownictwie, to coś jest nie tak. To są sędziowie, a nie urzednicy, którzy mają pisać prawo - wyjaśnia.

Stępień nie uważa jednak, by problemem wymiaru sprawiedliwości był brak lustracji. - Akurat lustracja wymiaru sprawiedliwości miała miejsce. Wszyscy sędziowie podlegają lustracji. Wsród sędziów było mało tajnych współpracowników, bo oni nie musieli być tajni. Byli jawnie związani z władzą - podkreśla.

- Problem jest inny. Wtedy było wielu przyzwoitych sędziów, którz nie rozumieli zmian, nie rozumieli gospodarki wolnorynkowej i oni dalej kształcili kiepskich sędziów - wyjaśnia.

Jego zdaniem, "to jest absolutnie podstawowy problem państwa polskiego". - Na początku transformacji, jak zostałem senatorem, zająłem się bardzo samorządem, bo uważałem, że to podstawa. Itak chyba było - mówi były prezes Trybunału Konstytucyjnego.

- Na nowo zająłem się problemami, jak zostałem sędzią TK. Staram się pisać i mówić wiele o tym, że dochodzenie do kariery prawnika jest w Polsce zła. Uważam, że są dwie niezreformowane przestrzenie, które są bardzo istotne. To są szkolnictwo wyższe i wymiar sprawiedliwości. Dramat - kończy Stępień.

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy