SN: Wiceminister sprawiedliwości nie ma prawa przenosić sędziów

ap, mk 28-01-2014, 15:46
Artykuł
sxc.hu

SN uznał, że wiceminister sprawiedliwości nie ma prawa, w zastępstwie ministra, podpisywać decyzji o przenoszeniu sędziów, ale wyroki wydane po tzw. reformie Gowina nie mogą być z tego powodu unieważnione. Według resortu nierozstrzygnięta od lat kwestia została ostatecznie unormowana.

78 sędziów wszystkich izb SN po kilkugodzinnej naradzie wypowiedziało się na temat możliwości orzekania przez sędziów 79 sądów rejonowych zreorganizowanych na początku zeszłego roku przez ówczesnego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina. Kontrowersje prawne wywołała lipcowa uchwała siedmiu sędziów SN, w której wskazano, że wyroki wydane przez tych sędziów mogą okazać się nieważne, bo uprawnienie do przeniesienia sędziego na inne miejsce służbowe przysługuje wyłącznie ministrowi sprawiedliwości i nie można go przekazać wiceministrowi - podczas gdy decyzje o przeniesieniu ponad 500 sędziów najmniejszych sądów rejonowych w ramach reorganizacji były podpisane przez wiceministrów.

SN uznał, że w procesie przenoszenia sędziów minister sprawiedliwości nie może być przez nikogo zastępowany. Jednocześnie SN uznał, że uchwała obowiązuje od dnia jej podjęcia, czyli od wtorku - oznacza to, że wyroki wydane w zeszłym roku przez przenoszonych w ramach reformy sędziów nie mogą być unieważnione dlatego, że przenosił ich wiceminister, a nie minister.

Resort sprawiedliwości uchwałę SN przyjął "z zadowoleniem". – Kwestia ta, od lat nierozstrzygnięta, dzisiaj została ostatecznie unormowana – powiedziała rzeczniczka prasowa ministra Patrycja Loose.

Proszony o komentarz w tej sprawie prezes stowarzyszenia sędziów Iustitia Maciej Strączyński powiedział, że uchwała SN potwierdza, że resort sprawiedliwości działał bezprawnie i "jest niedobrym sygnałem dla władz".

– Co teraz powiedzą trzej wiceministrowie, którzy wszystkie decyzje o przeniesieniu sędziów podpisali? – pytał sędzia Strączyński, przypominając, że dwie trzecie z ponad 500 decyzji o przeniesieniu sędziego podpisał wiceminister Wojciech Hajduk, jedną trzecią wiceminister Wojciech Węgrzyn, a trzy decyzje – wiceminister Michał Królikowski.

– Uznając, że uchwała obowiązuje od wtorku, a nie wstecz, SN zrobił tak, jak uznał, że musi, bo - w przeciwieństwie do Ministerstwa Sprawiedliwości - w podejmowaniu decyzji kieruje się on dobrem wymiaru sprawiedliwości – powiedział odnosząc się do tego, że uchwała SN nie unieważnia kilkuset tysięcy wyroków wydanych przez przeniesionych sędziów w zeszłym roku. Według niego z całej sprawy płynie jednak niedobry sygnał dla władzy wykonawczej. – Okazuje się, że można łamać prawo i stawiać sąd przed faktem dokonanym, by musiał znaleźć jakieś wyjście dla dobra publicznego. Wygrywa zawsze ta władza, która jest bardziej bezwzględna – dodał.

Z kolei były minister sprawiedliwości Jarosław Gowin jeszcze przed ogłoszeniem uchwały mówił, że "orzeczenie SN nie dotyczy reformy sądów rejonowych, ale tego, co jest ważniejsze: dobro obywateli czy interes wąskiej grupy jaką są sędziowie". Jak podkreślił, od 1997 r. "decyzje o przeniesieniu sędziów zawsze podpisywane były nie przez ministra, ale wiceministra odpowiedzialnego za sądownictwo", a z zasady takim wiceministrem był sędzia. – Jak długo decyzje sygnowane przez wiceministra były w interesie środowiska sędziowskiego, nikt nie podważał ich prawomocności – powiedział.

Źródło: pap

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy