Korze było żyć w okresie różnych faz naszego kraju. Na początku był komunizm, potem był komunizm z ludzką twarzą, potem były różne turbulencje, potem była Solidarność, stan wojenny, demokracja, a wreszcie parodia demokracji. I przez wszystkie te okresy Kora szła z podniesioną głową i z jasnymi poglądami. „Zawsze na swoim sztandarze miała napisane: „wolność”.

Również Magdalena Środa, znajoma Kory musiała dorzucić swoje dwa grosze i poleciała z antyklerykalną śpiewką: Trudno mówić o Korze, której nie ma, ale o której wiem, że wszystko słyszy.Nie dlatego, żebym wierzyła w jej życie wieczne, ale z powodu jej energii, która nie pozwoliłaby jej tak po prostu zniknąć. Od jakiegoś czasu polityka demoluje nasz dom [...] Kora po latach komunizmu łaknęła normalności. Dlatego ostatnio tak wściekała się na tych, którzy niszczyli jej szczęście

Widać, że dla tych, którzy nienawidzą obecnego rządu, nawet świętości takie jak pogrzeb nic nie znaczą. Zawsze chcą podkreślić swoją antypostawę. Smutne to i żałosne! 

Ostatnie pożegnanie

Uroczystości rozpoczęły się przed południem na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Liderkę zespołu Maanam żegnali  krewni i przyjaciele artystki, przedstawiciele nauki i kultury, dziennikarze, politycy (m.in. Jerzy Buzek), a także tłumy wielbicieli jej twórczości. 

Wielu obecnych przyszło w koszulkach z wizerunkiem polskiej gwiazdy. Z głośników popłynęły największe utwory Maanamu, m.in. "Mówią, że miłość mieszka w niebie" i "Się ściemnia". Na scenie, wśród białych kwiatów i zapalonych świec, ustawiono portret Kory oraz urnę z jej prochami.

Kora, która od kilku lat zmagała się z chorobą nowotworową, zmarła 28 lipca. Miała 67 lat. Była polską wokalistką rockową i autorką tekstów piosenek, w latach 1976-2008 liderką zespołu Maanam. Odeszła w gronie najbliższych w domu w Bliżowie.