Sfałszowane wybory w Austrii?

Artykuł
Twitter@GatestoneInst

Po ogłoszeniu w poniedziałek wyników II tury wyborów prezydenckich, Austriacy są podzieleni. Część polityków i prawicowych mediów dopatruje się w niespodziewanej wygranej Alexandra Van der Bellen oszustwa wyborczego. Przegrany kandydat prawicy dementuje te informacje.

Austriacka opinia publiczna jest podzielona. Żaden z kandydatów walczących w II turze wyborów nie należy do koalicji Socjaldemokratów i Partii Ludowej, a do tej pory prezydenci wywodzili się tylko z tych dwóch ugrupowań. Kiedy jednak kandydaci  tych partii – socjaldemokrata Rudolf Hundstorfer oraz członek Partii Ludowej Andreas Kohl – pozostali w pierwszej turze bez szans na prezydenturę, wyborcy podzielili się pomiędzy kandydata prawicy i wspieranego przez Zielonych Alexandra Van der Bellen.

Jeszcze w niedzielę wieczorem kandydat Austriackiej Partii Wolności miał 51,9 proc. głosów, zaś Alexander Van der Bellen z partii Zielonych 48,1 proc., jednak po przeliczeniu wszystkich głosów wybory wygrał kandydat Zielonych stosunkiem procentowym głosów 50.3 do 49.7. Czytaj więcej

Sam kandydat prawicy Norbert Hofer po ogłoszeniu zaskakującego wyniku zaapelował o spokój i stwierdził, że nie widzi "żadnych znaków fałszerstwa". Ale część prawicowych mediów oraz polityków nie wierzy w podany ostatecznie wynik. Według wyliczeń Hofer przegrał bowiem o zaledwie około 31 tysięcy głosów, co jak podsycają portale informacyjne oznacza, że nawet mały błąd albo oszustwo mogło zadecydować o tym, kto będzie kolejnym prezydentem Austrii.
 
Jak podaje część mediów, w kilku komisjach wyborczych odkryto, że po zliczeniu głosów frekwencja poważnie przekroczyła 100%.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Zaskakujące wyniki wyborów w Austrii. Prawica przegrywa, kandydat Zielonych nowym prezydentem

 

Źródło: jpost.com, theguardian.com

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy