Sejm nie liczy się z głosem obywateli

Artykuł
FLICKR/POLANDMFA/CC BY-ND 2.0

Choć politycy zapewniają, że zależy im na aktywności Polaków, nie biorą pod uwagę ich głosu. W tej kadencji Sejmu padnie rekord uśmierconych przez posłów inicjatyw obywateli. Do kosza trafi 2 mln podpisów – twierdzi Rzeczpospolita.

A chodzi o 8 obywatelskich projektów ustaw złożonych jeszcze w poprzedniej kadencji. Podpisało je w sumie 2,1 mln osób. Jeśli prace w Sejmie nie przyspieszą, ze względu na zasadę dyskontynuacji inicjatywy te pójdą na śmietnik – zauważa gazeta.

I choć taki ich koniec zdarzał się już wcześniej, to jednak utrącenie aż 8 będzie rekordem. Jak wyliczył łódzki Instytut Spraw Obywatelskich, koordynujący kampanię "Obywatele decydują", taki los spotkał dotąd 12 projektów.

– Posłowie nie chcą ich uchwalać, bo zwykle są kosztowne. Nie chcą też odrzucać, by nie przysparzać sobie wrogów – tłumaczy politolog dr hab. Rafał Chwedoruk. Jak ocenia, powolne prace nad inicjatywami obywatelskimi świadczą o niskiej kulturze politycznej.

Dlatego też coraz częściej pojawiają się postulaty zmian w prawie - na zebranie 100 tys. podpisów komitet obywatelski ma bowiem 3 miesiące, ale już posłów nie wiążą niemal żadne terminy – wskazuje "Rz".

Źródło: pap, rp.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy