Sakiewicz: Ruch chce wyprzeć nasz tygodnik i dziennik z rynku prasy

mg, mk 19-03-2014, 16:22
Artykuł
Telewizja Republika

Ostatnie działania Ruchu S.A. wskazują, że kolporter nie chce wcale sprzedawać prasy. Mimo, iż zgodziliśmy się na niekorzystne warunki, to Ruch i tak obciął nakład „Gazety Polskiej”. Celem takich działań Ruchu jest wyparcie naszego tygodnika i dziennika z rynku prasy - powiedział w rozmowie z portalem telewizjarepublika.pl Tomasz Sakiewicz.

W Sejmie odbyło się specjalne posiedzenie parlamentarnego Zespołu ds. Obrony Wolności Słowa dotyczące utrudnień w dystrybucji tygodnika „Gazeta Polska” i dziennika „Gazeta Polska Codziennie”.

Posiedzenie zostało poświęcone m. in. działaniom spółki Ruch. Spółka chce doprowadzić do redukcji nakładu tygodnika "Gazeta Polska", co w konsekwencji może doprowadzić do upadku pisma. Przedstawiciele RUCHU SA., pomimo zaproszenia, nie pojawili się na posiedzeniu komisji. Komisja gościła przedstawicieli Izby Wydawców Prasy, Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, Centrum Monitoringu Wolności Prasy.

Obecny na posiedzeniu komisji redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i „Gazety Polskiej Codziennie” Tomasz Sakiewicz przypomniał, jak od początku wyglądała sprawa nacisku spółki RUCH SA na wydawcę tytułów. - Stanowisko kolportera jedynie zaostrzało się - mówił Tomasz Sakiewicz.

Podkreślił przy tym, że umowy proponowane przez RUCH SA, były skrajnie niekorzystne, a równocześnie kolporter próbował wymusić ich podpisanie, wstrzymując wypłatę należnych pieniędzy.

Tomasz Sakiewicz zaprezentował dokumenty, korespondencję z RUCH SA, a także raporty sprzedaży tygodnika "Gazeta Polska", bo kolporter twierdził, że drastycznie ogranicza nakład (z 57 tys. egz. do 28 tys. egz.) ze względu na rzekomy spadek sprzedaży. - Zrobił to jednak akurat w momencie, gdy sprzedaż tygodnika znacząco wzrosła – stwierdził Sakiewicz.

- Mimo deklaracji przedstawicieli RUCHU SA, mam wrażenie, że chodzi o wyeliminowanie naszych wydawnictw z rynku - dodał Grzegorz Tomaszewski, prezes zarządu Forum SA, wydawcy "Gazety Polskiej Codziennie".

Biorący udział w posiedzeniu, posłowie wyrazili oburzenie działaniami spółki RUCH SA i wykorzystywanie przez nią pozycji monopolisty. - Brak dostępu do rzetelnej informacji, jest zagrożeniem demokracji - mówił poseł Jan Dziedziczak, który zapowiedział wniosek o pilne zwołanie posiedzenia sejmowej komisji kultury i środków przekazu, która powinna zająć się problemem.

Specjalnie dla portalu Telewizja Republika Tomasz Sakiewicz udzielił komentarza w tej sprawie:

- Ostatnie działania Ruchu S.A. wskazują, że kolporter nie chce wcale sprzedawać prasy. Mimo iż zgodziliśmy się na niekorzystne warunki, to Ruch i tak obciął nakład „Gazety Polskiej”. Teraz zaś blokuje nam płatności – mówił Sakiewicz w rozmowie z portalem Telewizjarepublika.

- Zresztą Ruch domaga się od nas płatności za punkty sprzedaży prasy, w których „Gazeta Polska” wcale nie jest sprzedawana lub gdzie nie ma czytelników – dodał.

Sakiewicz stwierdził, że Ruch swoimi działaniami chce doprowadzić do upadku jego gazet - Celem takich działań Ruchu jest wyparcie naszego tygodnika i dziennika z rynku prasy - stwierdził, tłumacząc, że Ruch kontroluje poza wielkimi miastami znaczną jego część.

Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” zwrócił uwagę, że to najwyraźniej fragment większego planu, którego pierwszym etapem było niesławne przejęcie od 1 stycznia korespondencji sądowej w całej Polsce przez firmę InPost.

- Największym beneficjentem przejęcia przez firmę InPost przesyłek sądowych stał się Ruch S.A. To doprowadziło do głośnego i znaczącego paraliżu sądów i możliwe, że pod wpływem opinii sędziów i ten kontrakt zostanie podważony. Ktoś, kto podejmował decyzję o tym, że InPost będzie się zajmowała korespondencją sądową, wiedział, że za tą firmą bez większej sieci dystrybucyjnej musi pójść Ruch S.A.- tłumaczył redaktor naczelny „GP”.

- Ruch S.A - od prezesa począwszy, składa się z ludzi, którzy za czasów rządów SLD rządzili branżą paliwową, np. koncernem PKN Orlen, tak infiltrowaną przez różne służby i podatną na ich działania – powiedział Sakiewicz. Jak stwierdził, „odkąd rozpowszechniamy informacje o skandalicznym zachowaniu Ruchu, czytelnicy masowo przenoszą się na prenumeratę internetową - odnotowaliśmy czterokrotny wzrost sprzedaży „GP” w sieci” - podkreślił.

Przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. wolności słowa dla Telewizji Republika:

– Chcieliśmy się dowiedzieć, o co tutaj chodzi. Niestety przedstawiciele RUCHU nie dotarli na posiedzenie zespołu, tłumacząc się tym, że nie otrzymali zaproszenia – mówił na antenie Telewizji Republika poseł Prawa i Sprawiedliwości i przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. wolności słowa Adam Kwiatkowski. Zapowiedział, że zespół zgłosi tę sprawę do UOKiK.

Spółka w liście skierowanym do redaktora Sakiewicza twierdzi, że chodzi o aspekty ekonomiczne, a nie polityczne. Jednak to jest pytanie, na które należy szukać odpowiedzi. Dlaczego czołowy kolporter polskiej prasy tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego zmienia umowę właśnie tym mediom, które patrzą władzy na ręcę – wyjaśniał Kwiatkowski. 

kwiatek_670


 

HISTORIA PRZEBIEGU WALKI RUCHU Z WYDAWCĄ „GAZETY POLSKIEJ”

Jak pisze portal Niezależna.pl, poważne problemy z Ruchem zaczęły się już we wrześniu 2013 r. Redakcja „GP” otrzymywała już wówczas sygnały, że "Gazeta Polska", a szczególnie "Gazeta Polska Codziennie" nie docierają do punktów, w których do tej pory się sprzedawały. Doprowadziło to do spadku sprzedaży w dużych miastach. Przedstawiciele Ruchu nie potrafili wytłumaczyć tego zjawiska. Ruch wielokrotnie stosował wobec wydawcy wstrzymanie płatności, by wymusić zgodę na akceptację niekorzystnych rozwiązań.

Zaproponowano gazecie nowy model sprzedaży, który miał polegać na tym, że Ruch zamiast pobierać rabaty od obrotu narzuci ryczałtową opłatę za sprzedaż gazet. Ruch zażądał, by zapłacić mu za minimum 12 tys. punktów sprzedaży. Było to o tyle absurdalne, że wśród istniejących kiosków tylko 7-8 tys. wykazywało realną sprzedaż "Gazety Polskiej Codziennie". Wydawca miał zapłacić ok. 3 mln zł w skali roku za kolportowanie dziennika. Przy zmniejszonej sprzedaży prowizja kolportera rosła z 38 do 80 proc. Od tygodnika zażądano zarówno stałej opłaty, jak i prowizji. Realny rabat dla "Gazety Polskiej" rósł do prawie 50 proc.

Redakcja zaakceptowała pewną podwyżkę rabatu. Nie chciała przy tym płacić za punkty, w których gazeta się nie sprzedaje. Okazało się, że koszty sprzedaży gazety liczono również dla miejsc, w których nie było na nią chętnych, co czyniło biznes nieopłacalnym dla obydwu stron. W wyniku braku akceptacji na taki stan rzeczy, Ruch zagroził wymówieniem umów i wyrzuceniem z kiosków. Płatności były nieustannie blokowane.

Podniesiono więc ceny i w przypadku tygodnika zaakceptowano bardzo niekorzystną umowę tylko po to, by utrzymać sprzedaż gazet. W przypadku "Codziennej" zarząd musiał uzależnić zgodę na podpisanie umowy od decyzji Rady Nadzorczej. Umowy miały wejść w życie od początku 2014 r. Jednak pracownicy Ruchu przesłali projekty umów dopiero pod koniec stycznia. Dokumenty zawierały nowe jeszcze bardziej niekorzystne propozycje. Redakcja zażądała, by przywrócić stare zapisy co spowodowało kolejne problemy z płatnościami. Na początku lutego Rada Nadzorcza spółki wydającej "Codzienną" odrzuciła umowę z Ruchem, o czym przedstawiciele kolportera zostali poinformowani 24 lutego 2014 r. Pod koniec lutego do redakcji „Gazety Polskiej” dotarła  umowa na tygodnik.

Od początku marca zostały całkowicie zablokowane płatności dla „Codziennej” pod pretekstem nierealizowania nowej umowy - tej, której zarząd nie podpisał. Zarząd „Codziennej” przypomniał pracownikom Ruchu, że ciągle obowiązuje stara umowa.

5 marca Piotr Ludwicki, odpowiedzialny za kolportaż, przysłał pismo w którym domagał się realizowania niepodpisanej umowy, zagroził również, że Ruch nie odda pieniędzy za sprzedane gazety. Rzeczywiście nie płacono. W tym momencie redakcja postanowiła powiadomić o sytuacji opinię publiczną i sprawę skierować do prokuratury.
Jeszcze tego samego dnia członek zarządu Ruch SA Dariusz Stolarczyk poprosił, by zdjąć z portali redakcji tekst dotyczący Ruchu i umówić się na nowe negocjacje. Przystano na to, pod warunkiem odblokowania płatności. Ruch zapłacił część zaległości dopiero po tygodniu (13 marca).

Jednak jeszcze tego samego dnia Ruch zredukował o 50 proc. nadziały (nakład na Ruch) tygodnika. Było to o tyle zastanawiające, że w tym czasie redakcja otrzymała informacje o bardzo dużym wzroście sprzedaży "Gazety Polskiej" - o ok. 30 proc. Dzień później drastycznie obniżono nakład dziennika. Wbrew umowie redukcji nakładu nie konsultowano, podjęto więc decyzję o  wycofaniu się także z podpisania umowy na tygodnik. Rozpoczął się wówczas bojkot Ruchu i zachęcanie do kupowania gazet w kioskach Kolportera i Garmondu, a także w wersji elektronicznej, która jest znacznie tańsza niż papierowa.

Źródło: niezależna.pl, Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy