Sąd Najwyższy: Majowe wybory do Parlamentu Europejskiego są ważne

apu, ma 07-08-2014, 12:14
Artykuł
Wikipedia/Darwinek/CC BY-SA 3.0

Sąd Najwyższy na jawnym posiedzeniu podjął uchwałę w sprawie ważności wyborów do Parlamentu Europejskiego, które odbyły się 25 maja. Na podstawie sprawozdania Państwowej Komisji Wyborczej z wyborów i po rozpoznaniu 64 protestów wyborczych sąd orzekł, że majowe wybory do Parlamentu Europejskiego są ważne.

Do SN wpłynęły 64 protesty wyborcze; w przypadku 11 sąd postanowił wyrazić opinię, że zarzuty są zasadne, lecz naruszenie przepisów nie miało wpływu na wynik wyborów. W przypadku siedmiu protestów SN uznał, że zarzuty były niezasadne. Na wynik majowych wyborów nie miały także wpływu - w opinii sądu - nieprawidłowości wskazane przez PiS w proteście wyborczym (było to sześć zarzutów). Pozostałe protesty pozostawiono bez dalszego biegu.

Głównym zarzutem PiS było błędne, zdaniem tej partii, zakwalifikowanie głosów jako nieważne. PiS wskazywał, że odsetek głosów nieważnych w majowych wyborach wyniósł 3,12 proc., a w wyborach do PE w 2009 r. - 1,77 proc. SN postanowił protest zostawić bez dalszego biegu uzasadniając m.in., że w proteście nie wskazano nawet jednej komisji obwodowej, gdzie miałoby dojść do rzekomego nieprawidłowego ustalenia wyników głosowania.

Większość protestów wyborczych zgłosili wyborcy, m.in. osadzony w zakładzie karnym, który nie mógł zagłosować, gdyż nie odnotowano, że odbył już karę 10 lat pozbawienia praw publicznych. Protest zgłosił m.in. niepełnosprawny wyborca, którego z mieszkania wymeldował jego właściciel - ten wyborca nie mógł oddać głosu, gdyż nie było go w spisie wyborców.

Inny z protestów dotyczył pozbawienia prawa do głosu. W spisie wyborców w jednym z lokali wyborczych pod nazwiskiem wyborcy był podpis świadczący o wydaniu karty do głosowania, jednak nie był to podpis właściwego wyborcy, co potwierdziła wezwana na miejsce policja. Komisja odmówiła jednak wyborcy wydania innej karty do głosowania.

Trzy osoby zgłosiły protesty, gdyż w konsulacie we Lwowie, w którym na podstawie zaświadczenia chciały oddać głos, ze względu na sytuację polityczną wybory się nie odbyły. Wyborcy przed wyjazdem do Lwowa upewniali się, że w tamtejszym konsulacie można oddać głos. Na miejscu otrzymali informację, że mogą zagłosować w ambasadzie w Kijowie.

Do sądu wpłynął także m.in. protest komisji obwodowej nr 2 w Białej Piskiej, która poinformowała, że omyłkowo zaliczyła głosy na rzecz niewłaściwego kandydata z tej samej listy.

Z kolei jeden z kandydatów na europosła zaprotestował, gdyż według jego wiedzy jego sąsiedzi oddali na niego głos, natomiast w protokole komisji nie odnotowano oddanych na tego kandydata głosów.

Sąd Najwyższy rozpatruje protest w składzie trzech sędziów w postępowaniu nieprocesowym. Sąd ocenia, czy protest jest zasadny. Jeśli SN uzna zasadność protestu, wówczas ocenia, czy przestępstwo przeciwko wyborom lub naruszenie przepisów miało wpływ na wynik wyborów.

Na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW oraz po rozpoznaniu protestów Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyborów. Jest na to 90 dni od dnia wyborów. SN może zdecydować o przeprowadzeniu ponownych wyborów.

Oficjalne wyniki podane 26 maja po godz. 21 pokazały, że wybory do PE wygrała Platforma Obywatelska z poparciem 32,13 proc. wyborców. Drugie miejsce zajęło PiS z 31,78 proc. głosów. Dalej uplasowały się: SLD-UP - 9,44 proc., Nowa Prawica - 7,15 proc. i PSL - 6,8 proc.


CZYTAJ RÓWNIEŻ: PiS chce unieważnienia wyborów do PE

 

 

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy