Rzecznik MON: To nie zwiad, to obserwacja

apu, mk, at 09-04-2014, 18:52
Artykuł
samolot An-30b
wikipedia/Igor Dvurekov/CC BY-SA 3.0

– Polski oficer jest na pokładzie – ujawnia płk Jacek Sońta w rozmowie z telewizjarepublika.pl. I w misji rosyjskiego wojskowego antonowa nie widzi żadnego problemu. – To lot obserwacyjny, a nie zwiadowczy – mówi.

Misja rosyjskiego samolotu An-30B nad terytorium Polski budzi ogromne emocje.

Portal telewizjarepublika.pl postanowił zweryfikować informacje u, wydawałoby się najwłaściwszego, źródła – Ministerstwa Obrony Narodowej. Jednak jego rzecznik, płk Jacek Sońta, na koniec rozmowy uzyskawszy potwierdzenie, że dziennikarz zamierza wykorzystać zarejestrowane wypowiedzi rzecznika kuriozalnie deklarował, że „nie wyraża zgody na publikacje”. Tłumaczył, że dla niego to była „luźna rozmowa”. Niemniej groźnie kazał sobie powtarzać imię i nazwisko dziennikarza, oraz redakcję. Wielokrotnie.

Zdaniem dziennikarki śledczej Doroty Kani reakcja rzecznika jest kuriozalna, ponieważ – jak zaznaczyła – tak naprawdę wszystkie jego wypowiedzi w sprawach służbowych są przeznaczone do publikacji. – Jeżeli dziennikarz dzwoni na jego służbowy telefon, podczas godzin jego pracy, to rzecznik powinien być przygotowany do odpowiedzi na wszelkie pytania. Pamiętajmy, że tego typu stanowisko wymaga zaangażowania 24 godziny na dobę – uzupełniała.

Natomiast komentując sprawę samej obserwacji, stwierdziła: – Nie wyobrażam sobie, żeby w aktualnej sytuacji międzynarodowej nad polską krążył rosyjski samolot obserwacyjny.   

– Jeżeli dziennikarz dzwoni do rzecznika, to bardzo dziwne, że nie zgodził się on na publikację swojej wypowiedzi – mówił z kolei Tomasz Wróblewski z tygodnika Do Rzeczy. Były redaktor naczelny m. in. Dziennika Gazety Prawnej oraz Rzeczpospolitej stwierdził, że zadziwiające jest również to, że rzecznik MON potraktował rozmowę z dziennikarzem jako „luźną”. – Jedynym wyjątkiem mogło być to, że na początku rozmowy rzecznik zastrzegł, iż nie chce, aby wykorzystać jego wypowiedzi – tłumaczył Wróblewski.  

ZBiR 55 razy „równiejszy” od Polski

Skąd u rzecznika ta nerwowość? Może dlatego, że nie umiał odpowiedzieć, kto zdecydował o przeprowadzeniu tej misji tuż po inwazji Rosji na ukraiński Krym.

– Musiałbym się dowiedzieć, czy to było na poziomie OBWE, czy na poziomie naszych wojskowych. Na chwilę obecną nie jestem w stanie odpowiedzieć – zaznaczył pytany o to, czy z uwagi na różnice w wielkości między terytorium Rosji i Polski uzyskaliśmy równe szanse na przeprowadzenie obserwacji.

W początkach kwietnia polscy wojskowi odbyli podobny lot w przestrzeni powietrznej Rosji (w tym Obwodu Kaliningradzkiego) i Białorusi (oba państwa tworzą hołubiony przez Władimira Putina Związek Białorusi i Rosji – ZBiR). Łączny dystans naszego samolotu wyniósł 5,5 tys. km. Natomiast rosyjski An-30B w ciągu czterech dni może odbyć loty na łącznym dystansie 1,4 tys. km. Z tym, że Polska jest… 55 razy mniejsza.

Uzupełniał: – My też, w cudzysłowie, czerpaliśmy korzyści z tego, że mieliśmy możliwość obserwacji w ramach projektu. Tyle. Nie mam nic więcej do powiedzenia – denerwował się.

Lot jawny, ale tajny

Traktat o otwartych przestworzach z 1992 r. wprost precyzuje, że trasa takiego lotu musi być podana. Niemniej zdaniem Sońty „nie jest do upublicznienia”, choć „zapewne znana jest znana wojskowym”. Zapewne.

Traktat precyzuje też, że w tym wypadku Polska może przeprowadzić inspekcję samolotu, każdego sprzętu obserwacyjnego (fotograficzny, filmowy, na podczerwień z dokładnością do 30 cm z właściwą homologacją), oraz do każdego członka załogi go obsługującego może wprowadzić swojego obserwatora. Natomiast płk Sońta poinformował Portal Telewizji Republika, że wprowadzono… jednego polskiego oficera.

Jak informowaliśmy, Andreas Fogh Rassmusen, sekretarz generalny NATO, wobec postępowania wojsk Rosyjskich na Krymie, m.in. pozbawił Rosjan prawa do swobodnego poruszania się po siedzibie NATO.

Rzecznik MON pytany czy sytuacja nie skłania do podjęcia analogicznych kroków (np. poprzez przełożenie w czasie obecności An-30B nad Polsce), zaprzeczył, gdyż „tak było zaplanowane dużo wcześniej”.

– Po prostu jest to realizowane zgodnie z harmonogramem – zaznaczył.

– Nie było rewizji decyzji?

– Nie, nie było – podkreślił płk Jacek Sońta.  

Źródło: telewizja republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy