Rada Ministrów w najbliższym tygodniu ma przyjąć projekt ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej, (czyli tzw. podatku od supermarketów) zawieszający pobór tego podatku do końca 2017 roku i ten czas wykorzystać na negocjacje z Komisją Europejską.

W połowie września dosyć niespodziewanie dowiedzieliśmy się od KE, że tzw. podatek od supermarketów jest niezgodny z prawem europejskim i w związku tym konieczne są zmiany jego w konstrukcji, a do czasu rozstrzygnięcia sporu, Komisja zabroniła go naszemu krajowi pobierać.

Wtedy, kiedy KE podejmowała tę decyzję tzw. podatek od supermarketów obowiązywał w Polsce zaledwie od kilkunastu dni, a już w mediach związanych kapitałowo z zagranicą ukazały się artykuły jak będzie on szkodliwy zarówno dla klientów, a także dostawców do sklepów wielkopowierzchniowych.

Przypomnijmy, że nowe obciążenie podatkowe miało na celu zdaniem rządu, oprócz dostarczenia dodatkowych dochodów podatkowych do budżetu, także wyrównanie szans pomiędzy wielkimi sieciami i sieciami dyskontów, a mniejszymi przedsiębiorstwami handlowymi, oraz wsparcie dla rodzimych producentów żywności, którzy sprzedają swoje produkty głównie w lokalnych sklepach małych i średnich przedsiębiorstw.

Podatek miał również na celu doprowadzenie do efektywnego opodatkowania sieci wielkopowierzchniowych, które unikają pełnego opodatkowania w Polsce, transferując część zysków za granicę, a w konsekwencji powstrzymania ekspansji sklepów dyskontowych i wielkich zagranicznych sieci sklepowych.

Bowiem jeszcze w 2008 sklepy małoformatowe w Polsce stanowiły jeszcze 51% wszystkich placówek handlowych, a według szacunków na koniec 2015 roku tego rodzaju sklepy stanowiły już tylko 37% wszystkich sklepów.

W tym roku rząd spodziewał się około 0,5 mld zł dodatkowych wpływów budżetowych z tytułu tego podatku, wpływy całoroczne w roku 2017, zostały oszacowane na blisko 2 mld zł.

Po tej decyzji KE, zawieszającej stosowanie tego podatku, polski rząd zdecydował się zmodyfikować jego konstrukcję, przy czym nie uważa on, że podatek obciąża przede wszystkim podmioty zagraniczne.

W tym celu zostanie uchwalona krótka ustawa zawieszająca pobór tego podatku na cały rok 2017, a najbliższy rok ma być wykorzystany do negocjacji z KE na ostatecznym kształtem tej daniny publicznej.

Rząd jednak podkreśla, że ingerencja KE w polski system podatkowy w związku z tzw. podatkiem od supermarketów jest wręcz bulwersująca, a uzasadnienie decyzji wygląda na trzymanie przez Komisję strony właścicieli tego rodzaju sklepów.

Komisji, bowiem na przykład nie przeszkadza istniejący od wielu lat system zróżnicowanych dopłat bezpośrednich w rolnictwie (wyższe w państwach Europy Zach. niższe w państwach Europy Wsch.), który po roku 2013 jest już wręcz dyskryminacyjny (w traktacie akcesyjnym zgodziliśmy na tę nierówność właśnie do roku 2013), natomiast okazuje się, że opodatkowanie handlu wielkopowierzchniowego w Polsce, może być zróżnicowaną pomocą publiczną.

Zobaczymy jak potoczą się rozmowy polskiego rządu z Komisją w tej sprawie, ale jeżeli będzie się ona upierać i wręcz ostentacyjnie blokować wprowadzenie tego podatku w naszym kraju, to powinniśmy zaskarżyć tę decyzję do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

Tego rodzaju obciążenia handlu istnieją, bowiem np. we Francji od 1972 roku, w Hiszpanii równie długo i doprawdy trudno zrozumieć, dlaczego Polska nie miałaby prawa do wprowadzenia takiego podatku