Róża Thun chce zniszczyć Tomasza Sakiewicza

Artykuł
twitter

Po 25 tys. zł na rzecz stowarzyszeń Akcja Demokracja i GFPS-Polska oraz przeprosin w czterech tytułach prasowych i trzech telewizjach informacyjnych domaga się Róża Maria Barbara Gräfin von Thun und Hohenstein od Tomasza Sakiewicza. Wszystko to po programie „Bez retuszu”, gdzie redaktor naczelny „GP” ocenił zachowanie europosłanki PO. – To oczywista próba cenzurowania i zniszczenia dziennikarza oraz medium przez niego tworzonego – powiedział „Codziennej” Tomasz Sakiewicz.

Róża Thun już w programie groziła i zapowiedziała, że będę żałował swoich słów. Wykorzystuje teraz to, że często sądy, nakazując przeprosiny, nie wnikają w to, ile mogą one kosztować. Ta luka i to nieliczenie się z tymi kosztami sprawiają, że można zniszczyć dziennikarza i medium finansowo. Wyraźnie widać, że polityk ta nadaje się na Europejkę strzegącą wolności słowa jak kot do strzeżenia, pilnowania i dbania o myszy –  powiedział Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej”.

Polityk PO domaga się od Sakiewicza 50 tys. zł odszkodowania wpłaconego solidarnie na rzecz dwóch fundacji Akcja Demokracja i GFPS-Polska. Pierwsza z nich to stowarzyszenie finansowane z Niemiec, które organizowało antyrządowe protesty w lipcu ubiegłego roku. GFPS-Polska również ma związki z naszymi zachodnimi sąsiadami, a europosłanka widnieje na stronie internetowej organizacji w rozdziale zatytułowanym: Alumni (wychowankowie – przyp.) GFPS.

Sam pozew dotyczy sytuacji z programu „Bez retuszu” w TVP Info. Róża Thun widocznie nie poradziła sobie w dyskusji na temat relacji polsko-niemieckich i kwestii reparacji.

- Mamy w Polsce grupę ludzi, która marzy, żeby zrobić kolejne Auschwitz, tym razem Niemcom – powiedziała Thun.

Na to zareagował Tomasz Sakiewicz.

- To, co państwo wyprawiają, to jest przykład kompleksów ludzi, którzy są wyzbyci jakiegokolwiek interesu narodowego. Pani się nie czuje w tej chwili Polką, pani się czuje reprezentantką Niemiec – powiedział Sakiewicz.

– Będzie pan za te słowa żałował – rzuciła natychmiast Thun.

Europosłanka zażądała również przeprosin, a gdy ich nie otrzymała, opuściła studio. Teraz przekonuje, że walczy o pryncypia.

- Mnie zależy na tym, aby w Polsce broniono standardów rzeczowej dyskusji publicznej, a nie aby na obrażaniu ludzi ktoś korzystał – mówiła podczas konferencji prasowej.

Chwilę potem zarzuciła Sakiewiczowi, że ten posługuje się „plugawym językiem nienawiści”. To ciekawe, bo to nikt inny jak Thun mówiła per „śmieci” o zwolennikach i działaczach PiS-u, „ogolonych łbach” z ONR-u, a po wypadku samochodowym premier Beaty Szydło zasłynęła tweetem: „Zaczyna się. To był zamach! KomisjaŚledcza? #PBScudownieuratowana. Kapliczka na drzewie? Dziękczynne miesięcznice? I oczywiście zdrowia życzę!”.

Jej pozew przedstawia Tomasza Sakiewicza jako „ksenofoba nakierowanego na konflikt z Niemcami”, a naszych czytelników jako „specyficzną grupę konsumentów”. Będziemy szczegółowo relacjonowali cały proces.

 

Czytaj więcej w dzisiejszej „Gazecie Polskiej Codziennie”.

 

Źródło: Jacek Liziniewicz / Gazeta Polska Codziennie

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy