Rosyjska intryga w miejscu katastrofy smoleńskiej. Postawiono tablice "informacyjne" z wymysłami MAK

Artykuł
Telewizja Republika

Przy miejscu katastrofy rządowego samolotu Tu 154-M w Smoleńsku postawiono tablicę z informacjami nt. 4.10.2010 roku. Tekst w języku rosyjskim przedstawia ustalenia m.in. ustalenia rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) na temat przyczyn katastrofy.

Autorem tablicy jest mieszcząca się w Smoleńsku organizacja o nazwie Fundacja Pomocy w Pojednaniu Narodów Uczestniczących w Konfliktach Wojskowych. – To tablice, które wyjaśniają ludzką tragedię. Nie jest to inicjatywa państwa, lecz inicjatywa organizacji społecznej Fundacja Pojednanie – wskazuje jej przedstawiciel Władimir Szargajew.

– Stanowisko Fundacji Pojednanie jest takie, że nie można na cmentarzu urządzać polityki, na cmentarzu należy modlić się za zmarłych – oświadczył Szargajew. Dopytywany o adresowanie tych słów do konkretnej grupy odpowiedział, że " jest to zarzut do obu stron, w stronę zarówno waszych, jak i naszych władz". Oświadczył, że "na tablicach nie ma żadnej polityki", i zapewnił, że "tablice mają tylko jeden cel - informacyjny".

Pytany o motywy postawienia tablicy w tym miejscu odparł, że na miejsce katastrofy "przyjeżdżają nie tylko Polacy, ale i Rosjanie, by je zobaczyć". Wyraził opinię, że u ludzi tych "pojawiają się pytania i nie mogą oni znaleźć na nie odpowiedzi". Oświadczył, odnosząc się do treści tablic, że "jest tam tylko stanowisko oficjalne".

Przekonywał również, że widniejąca na tablicy treść "była przygotowywana od dawna" i że nie wiedział, iż do Smoleńska przybyła polska grupa ekspertów (przedstawiciele polskiej prokuratury, prowadzący oględziny wraku Tu-154M -red.). Ci prowadzą oględziny od poniedziałku.

Obecny właściciel tego terenu Aleksandr Syriewicz powiedział, że fundacja zwróciła się do niego o udostępnienie miejsca na postawienie tablic i że zawierają one "ogólne informacje, które są oficjalnie opublikowane". Syriewicz przekazał, że tablice zostały postawione przed około tygodniem. Również Szargajew mówił, że ustawiono je w zeszłym tygodniu. Jednak według relacji dziennikarzy TVP, którzy byli na miejscu w sobotę, nie było tam tablic, a informację o tym, że stanęły one w poniedziałek, potwierdziła dziennikarzom konsul RP w Smoleńsku Joanna Strzelczyk.

Podkreślił również,że fundacja była pierwsza, która się do niego zwróciła. "Zwrócili się do mnie, ja nie mam nic przeciwko. Tutaj jest po prostu informacja o tych wydarzeniach, pozwoliłem na postawienie" - powiedział.

Pierwsza tablica nosi tytuł "Chronologia wypadków 10.04.2010". Widnieje na niej polskie godło -orzeł w koronie- z podpisem "Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego". Znajdują się również fragmenty raportu końcowego polskiej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, opublikowanego w 2011 roku.

Przed nimi umieszczono wstęp, w którym można wyczytać m.in., że "śledztwo Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) ustaliło, że wszystkie systemy samolotu do zderzenia z ziemią działały normalnie" i że MAK "jako przyczynę katastrofy wskazał nieprawidłowe działania załogi samolotu i wywieraną na nią presję psychologiczną". Na drugiej tablicy zamieszczono fragmenty raportu MAK i wniosków padających w opublikowanym raporcie.

Trzecia tablica zatytułowana jest "Informacje ogólne" i zawiera opis "sytuacji synoptycznej" w dniu katastrofy, informacje o lotnisku Smoleńsk-Północny i informacje o samolocie Tu-154M.

"Syriewicz, dyrektor firmy Wiek, od 2017 r. jest właścicielem działki sąsiadującej z lotniskiem Siewiernyj w Smoleńsku, która wcześniej należała do Smoleńskich Zakładów Lotniczych. Działka obejmuje fragment terytorium, na którym znalazły się po katastrofie szczątki ofiar i samolotu. Na jej terenie znajduje się kamień upamiętniający tragedię i prowadząca do miejsca katastrofy betonowa droga" – czytamy na portalu niezalezna.pl.

Szargajew to również jeden z sygnatariuszy listu otwartego do prezydenta Władimira Putina, opublikowanego na blogu gazety "Zawtra". Postulowano w nim,  by władze Rosji oświadczyły oficjalnie, że nie mają związku ze zbrodnią katyńską. Pod listem podpisał się także m.in. Władisław Szwed, który od lat kłamie, że Polaków, wziętych do niewoli w 1939 r. przez Armię Czerwoną, zamordowali w 1941 r. hitlerowcy.

 

 

 

 

Źródło: niezalezna.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy