"PiS brukuje piekło tysiącom kobiet". Kto naprawdę próbuje zbić kapitał polityczny na ustawie o aborcji?

Anna Piotrowska 08-04-2016, 14:57
Artykuł
Twitter@_Nowoczesna

OPINIE | Oprócz ogromnej skali kłamstw i manipulacji, które obserwujemy przy okazji debaty o projekcie ustawy chroniącej życie od poczęcia, widzimy także jak na emocjach Polaków opozycja chce zbić polityczny kapitał, próbując wytworzyć w społeczeństwie przekonanie, że to PiS jest inicjatorem zmian. Okazuje się, że życie nienarodzonych dzieci i ochrona kobiet schodzi na plan dalszy, kiedy pojawia się okazja "dokopania" PiS-owi.

Powszechnie wiadomo, że Prawo i Sprawiedliwość nie ma nic wspólnego (a szkoda!) z obywatelskim projektem ustawy zapewniającej pełną prawną ochronę życia dzieci nienarodzonych, usuwającej z systemu polskiego prawa tzw. wyjątki aborcyjne. Wiadomo również, o czym zapewnił szef tej formacji Jarosław Kaczyński, że jeśli dojdzie do głosowania nad projektem, nie będzie dyscypliny partyjnej, co oznacza, że nie ma oficjalnego stanowiska partii. Tu należy zaznaczyć, że politycy PiS zabierali w tej sprawie głos głównie wtedy, kiedy byli wywoływani do odpowiedzi przez dziennikarzy.

PiS dąży do wojny ideologicznej

Nie trzeba być doktorem nauk politycznych, aby wiedzieć, że przy obecnych problemach rządu, ani kolejna fala krytyki ani kolejne manifestacje nie są PiS-owi szczególnie potrzebne. Można pójść dalej i powiedzieć, że inicjatywa środowisk pro-life, była – ujmując rzecz kolokwialnie – postawieniem PiS pod ścianą. PiS jako partii, której politycy niejednokrotnie deklarowali swój stosunek do aborcji i która ochronę życia od poczęcia wpisała do swojego programu.

Powyższe fakty nie przeszkadzają jednak opozycji wskazywać opinii publicznej, że PiS ma związek z tym projektem i  oskarżać o wywoływanie kolejnej wojny „polsko-polskiej”. Nie szukając daleko, na wczorajszej konferencji  Platforma Obywatelska ustami Grzegorza Schetyny, Ewy Kopacz i Sławomira Neumanna mówiła o wojnie ideologicznej, którą chce rozpętać Prawo i Sprawiedliwość.

PiS brukuje piekło tysiącom kobiet

Również posłanka .Nowoczesnej w dzisiejszym tekście napisanym na portalu natemat.pl z jednej strony przyznaje, że nie jest to ustawa PiS, z drugiej zaś stwierdza, że PiS-owi nie chodzi o życie, a politykę. Radykalny projekt zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej autorstwa Stowarzyszenia Ordo Iuris otwiera w Polsce pole kolejnego, bardzo ostrego, konfliktu społecznego. Domyślam się, że takie przeniesienie akcentów debaty publicznej jest Prawu i Sprawiedliwości bardzo na rękę. Zamiast bronić się przed zarzutami łamania standardów demokratycznych i praw obywateli, politycy PiS wolą dyskutować z moralnych wyżyn "jedynych prawdziwych obrońców życia". Jednak w tej politycznej grze PiS brukuje piekło dla tysięcy kobiet i ich rodzin – pisze Kamila Gasiuk-Pihowicz.

Tu cytaty innych posłanek z partii Ryszarda Petru, które trzeba przyznać wykonują kawał roboty, czy dobrej?:

 

Niech Agata Duda wpłynie na PiS!

Wśród prób politycznego powiązania strony rządzącej z OBYWATELSKIM (podkreślę to jeszcze raz) projektem ustawy jest także apel do Pierwszej Damy Agaty Kornhauser-Dudy o zajęcie stanowiska. List w tej sprawie wystosowały posłanki .Nowoczesnej. Choć Katarzyna Lubnauer zarzeka się, że apel nie jest wciąganiem żony prezydenta w grę polityczną, to jednak dodaje, że jest to prośba by wykorzystała swój autorytet i zmieniła podejście do sprawy aborcji posłów PiS. Jak nie trudno wywnioskować, nie chodzi o jej rzeczywistą opinię na temat aborcji i ochrony życia, a wymuszenie na niej konkretnego działania zbieżnego z ich stanowiskiem. Gdyby Pierwsza Dama zabrała głos i nie byłby on zgodny z oczekiwaniami, wylano by na nią falę pomyj. Agata Kornhauser-Duda nie zajęła stanowiska, co oczywiście również spotkało się z krytyką. Gasiuk-Pihowicz twierdzi, że Pierwszej Damie zabrakło odwagi. Taką odwagę miała Maria Kaczyńska. Szkoda, że Agata Duda nie zainspirowała się jej postawą – wskazuje, a posłance .Nowoczesnej w krytyce Pierwszej Damy wtórują politycy Platformy.

Jak okazuje się po raz kolejny, prawda i rzeczowa dyskusja są w debacie publicznej najmniej ważne. Życie nienarodzonych dzieci i ochrona kobiet schodzi na plan dalszy, kiedy pojawia się okazja „dokopania” PiS-owi. Przecież gdyby chodziło o prawdziwą troskę, manipulacje nie byłyby potrzebne.

Źródło: telewizjarepublika.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy