"Czarny protest" pod domem prezesa PiS. A tam m. in. 15-letni chłopiec domagający się... liberalizacji ustawy aborcyjnej!

Artykuł
fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Pod domem Jarosława Kaczyńskiego trwa "czarny protest" zorganizowany przez środowiska feministyczne. Wszystko przez wypowiedź prezesa Prawa i Sprawiedliwości, która stała się obiektem manipulacji, m. in. dokonanej przez Tomasza Lisa.

– Będziemy dążyli do tego, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię. Chcemy, by było to możliwe ze względu na realną pomoc, która będzie udzielana także ze środków publicznych – powiedział Jarosław Kaczyński. Niestety, wiele mediów nie przytoczyło tej wypowiedzi w całości.

Środowiska feministyczne zorganizowały dziś protest pod domem prezesa PiS. Biorą w nim udział zarówno kobiety, jak i mężczyźni. – Ja tak już ponad ćwierć wieku protestuję, bo w '93 roku straciliśmy ogromną część naszej wolności. Człowiek, który nie może decydować o tym, co się z nim dzieje, to jest niewolnik. Teraz idziemy o krok dalej, ponieważ prezes chce zmusić małe dziewczynki, żeby rodziły dzieci – to są te "trudne ciąże". Prezes chce, żeby kobiety były żywymi inkubatorami, bo tak bardzo chce być ojcem chrzestnym, że zmusi nas do rodzenia dzieci tylko dla ich cierpienia. My na to nie pozwolimy. Nie pozwolimy się zastraszyć. Jeśli prezes nie słyszy naszego głosu, jeśli się nie cofnie, jeśli nie przeprosi, jeśli nie powstrzyma się do spychania nas na pozycje podrzędnych, do Warszawy przyjedzie milion, będzie mało milion, przyjadą dwa (...) bo to jest bardzo ważna sprawa, to jest sprawa godności. Chcemy przeprosin, tego chcemy, panie prezesie PiS-u! – mówiła jedna z feministek.

– Nie ma zgody! Nie ma zgody! – skandował tłum.

Podczas protestu głos zabrał również Alan, lat 15. – Nie wyobrażam sobie innej sytuacji, niż liberalizacja obecnej ustawy aborcyjnej – mówił chłopiec. – Odkąd zaczęły się moje wakacje, chodziłem zbierać podpisy pod ustawą "Ratujmy kobiety". I powiem szczerze, że to, co robi obecnie PiS nie mieści się w mojej głowie. Obecny kompromis jest tak naprawdę kompromitacją (...) lekko mówiąc jestem zdenerwowany. Mam nadzieję, że chociaż moje prawnuki doczekają się liberalizacji ustawy aborcyjnej – powiedział 15-latek.

– Domagamy się edukacji seksualnej, antykoncepcji, legalnej aborcji, in vitro, znieczulenia okołoporodowego, dostępu do sterylizacji – postulowała feministka.

– Chcemy kochać, nie umierać! – krzyczeli protestujący.

 

Źródło: wyborcza.pl, telewizjarepublika.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy