Prokuratura: Podsłuchiwanych było kilkadziesiąt osób. Taśmy przekazaliśmy... ABW

Artykuł
facebook.com/SowaPrzyjaciele

Według obecnego stanu śledztwa można stwierdzić, że nielegalnie podsłuchiwanych było kilkadziesiąt osób. Są to osoby z kręgu polityki, biznesu, a także byli i obecni funkcjonariusze publiczni - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. W rozmowie z portalem niezalezna.pl Renata Mazur przyznała, że wszystkie taśmy zostały przekazane laboratorium Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, bez wykonania kopii.

Mazur tłumaczyła, że nagrania zostały przekazane ponieważ Agencja posiada odpowiednie laboratorium, by dokonać analizy tych materiałów.

Rzecznik powiedziała także, że prokuratura wie, "w jakim okresie w procederze brali udział Łukasz N. i Konrad L." - podejrzani ws. podsłuchów. - W stosunku do Łukasza N. jest to okres od lipca 2013 do czerwca 2014, odnośnie Konrada L. jest to okres od września 2013 do czerwca 2014 r. - powiedziała rzeczniczka.

Mazur podkreśliła, że od momentu interwencji prokuratury w redakcji "Wprost" (18 czerwca) wiele się zmieniło, ponieważ śledztwo, które prowadzone było wcześniej "w sprawie", przekształciło się w fazę "przeciwko". Stało się to w momencie, gdy pierwsza osoba usłyszała zarzuty - był to Łukasz N., który początkowo nie złożył żadnych wyjaśnień; to menedżer jednej z restauracji, gdzie były nagrywane rozmowy.

Kolejną osobą podejrzaną był Konrad L., który usłyszał jeden zarzut - nielegalnego nagrywania rozmów; to kelner z innej restauracji.

Mazur powiedziała, że "podczas kolejnych czynności z udziałem tych podejrzanych przyznali się oni do zarzucanych im czynów i złożyli dość obszerne wyjaśnienia".

- Na podstawie pełnego materiału dowodowego, a więc nie tylko wyjaśnień podejrzanych, ale też przede wszystkim na podstawie zeznań przesłuchanych w trakcie postępowania świadków (...) doszło do zatrzymania dwóch kolejnych osób - jest to Marek F. i Krzysztof R. Oni również usłyszeli zarzuty z art. 267 par. 3 i 4 , a więc nielegalne nagrywanie wspólnie i w porozumieniu, również z tymi dwoma pozostałymi podejrzanymi, ale też przekazywanie tych nagrań innym, nieustalonym dotychczas osobom - mówiła rzeczniczka.

- Ci podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów, ale złożyli również wyjaśnienia odnośnie całej tej sprawy, odnośnie tego, co jest im w tej sprawie wiadome - dodała.

Mazur powiedziała, że kolejne czynności prokuratury, przede wszystkim czynności przeszukania, doprowadziły do zabezpieczenia szeregu nośników, z różnymi nagraniami. Według prokuratury "na tę chwilę" można stwierdzić, że podsłuchiwanych było kilkadziesiąt osób. - Są to osoby z kręgu polityki, biznesu, a także byli i obecni funkcjonariusze publiczni - powiedziała Mazur.


 

CZYTAJ TAKŻE:

Kolejna afera w PO. Jeden z tygodników dotarł do bulwersujących taśm

Źródło: pap, niezalezna.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy