Prof. Krasnodębski: Europosłowie wiedzą tyle o Polsce, ile powiedzieli im panowie Petru i Schetyna

Artykuł
Prof. Zdzisław Krasnodębski, eurodeputowany
Telewizja Republika

Przewodniczący Antonio Tajani na Twitterze odniósł się do manifestacji narodowców w Polsce podczas której symbolicznie powieszono obrazy polskich europosłów, którzy głosowali za rozpoczęciem procedur wobec naszego kraju. – Jestem trzy i pół roku w Parlamencie Europejskim i mnie to nie dziwi. Zostały założone pewne filtry poznawcze. Pamiętam ze strony innych polityków, był taki poseł Palikot, który słynął z różnych nienawistnych wypowiedzi. Ile nienawistnych wypowiedzi spotkało Jarosława Kaczyńskiego, rząd Prawa i Sprawiedliwości nawet z ust parlamentarzystów – ocenia w Telewizji Republika prof. Zdzisław Krasnodębski, europarlamentarzysta PiS.

– Może pan Tajani nie rozumie kontekstu, że ta godna pożałowania manifestacja to cytat polityczny, odwołanie do insurekcji kościuszkowskiej, gdy zawieszono portrety targowiczan. Przypominam, że w Polsce zdarzył się mord polityczny i on nie został przedmiotem prac Parlamentu Europejskiego. Polska jest krajem bardzo bezpiecznym, Polacy często bywają ostrzy w swoich ocenach, zwłaszcza w internecie, gdy mogą się ukrywać ze pseudonimami. Jednak w rzeczywistości Polacy są bardzo łagodni jeśli chodzi o słowa. Poza tym mordem za czasów PO nie dochodziło do żadnych większych gwałtów, może wtedy kiedy Donald Tusk zwalczał kibiców lub policja prowokowała na Marszu Niepodległości. Możemy zapewnić pana Tajaniego, że europosłowie są w Polsce bezpieczni, a ten happening to nawiązanie do trudnej historii Polski i to wyraz dezaprobaty wobec zachowania polskich europosłów – dodaje nasz rozmówca.

Czy zachowanie europosłów można porównać do zachowania targowiczan? – Pamiętajmy, że ci posłowie nie sprowadzili obcych armii do Polski. Nie żądają interwencji zbrojnej przeciwko Polsce, ale poparli rezolucję, która może skończyć się sankcjami dla Polski. Analogia jest zrozumiała: wtedy mocarstwa występowały w imieniu „wolności” w Polsce, czyli przeciwko Konstytucji 3 maja, którą uznawano za nielegalną. Odwołano się do protektora, czyli carycy Katarzyny – odpowiada prof. Krasnodębski.

"Żeby doszło do końca procedury to może minąć nawet dwa lata"

Co więc głosowanie w Parlamencie Europejskim zmienia? – Do tej pory to było gadanie, Komisja Europejska miała zastrzeżenia, rząd Polski odpowiadał, odbywały się absurdalne debaty. Komisja jednak wykręcała się złożeniem wniosku do Rady Unii Europejskiej, skutki tego mogłyby być okropne. Teraz postanowiono, że zajmie się tym Parlament Europejski. Na tym polega ten nowy krok, który miał miejsce. Parlament uznał, że komisja praw obywatelskich i sprawiedliwości ma przygotować sprawozdanie jako wniosek, który będzie przygotowywany na sesji plenarnej. Ta procedura jest przewlekła, to potrwa. Parlament musi to przegłosować większością 2/3 głosów. Wtedy sprawa przechodzi do Rady Unii Europejskiej i dopiero wtedy staje się procedurą prawną. W Radzie też trzeba 2/3 głosów – prof. Krasnodębski tłumaczyć zawiłe meandry prawa unijnego.

Jakie są więc motywy działania Parlamentu Europejskiego? – Targowiczanie później żałowali swoich czynów, nawet Szczęsny-Potocki żałował i zwrócił się do carycy z pytaniem co będzie z jego ojczyzną i usłyszał, że jego ojczyzną jest Rosja. Gdy sprawa już wyjdzie poza Parlament Europejski to polscy europosłowie nie będą mieli nic do powiedzenia. Żeby doszło do końca procedury to może minąć nawet dwa lata. Ale jaki jest cel? Ujawniła go dzisiaj publicystka „Allgemeine Zeitung”, że sankcje trudno przeprowadzić, że nie ma definicji praworządności, że mówi się o naruszaniu wartości europejskich, które również nie są zdefiniowane. Są przecież państwa, które nie mają Trybunału Konstytucyjnego, ale ta publicystka napisała, że to może wzmacniać opozycję w Polsce. To ma doprowadzić do zmiany rządu, to cele polityczne. Nie rozumiem jaki miałaby mieć w tym cel Unia, przecież sytuacja w Niemczech i Francji jest niestabilna. Mamy informacje, że Komisja była zmęczona sporem z Polską i scedowała sprawę na Parlament Europejski. W Parlamencie Europejskim zasiada wielu ludzi, których jedyną wiedzą o Polsce jest to co powiedzieli im panowie Petru i Schetyna – zakończył prof. Krasnodębski.

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy