Prof Binienda: Lasek nie przeprowadził żadnych badań ws. Smoleńska. Podpisał tylko raport

Artykuł
Prof. Wiesław Binienda
Telewizja Republika

- Mówiąc, że Konferencje Smoleńskie, wydarzenie typowo naukowe, to inicjatywa upolityczniona, Maciej Lasek odkręca kota ogonem, bo sam jest osobą polityczną - mówił w Telewizji Republika prof. Wiesław Binienda, ekspert znany ze współpracy z zespołem Antoniego Macierewicza oraz doradcą Rady Ekspertów prezydenta USA ds. Nauki i Techniki.

20 października odbędzie się III Konferencja Smoleńska. Udział w niej zapowiedziało kilkudziesięciu naukowców z kraju i ze świata, m.in. prof. Binienda. - To dla nas naukowców bardzo gorący czas. Kończymy nasze prezentacje i obliczenia, by na konferencji jak najlepiej przedstawić wynika naszych badań - mówił naukowiec.

Zaproszenie na to wydarzenie otrzymał również dr Maciej Lasek, przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, ale się na nie nie wybiera, bo, jak tłumaczy, „to inicjatywa polityczna”. - To śmieszne - komentuje Binienda słowa Laska. - On sam zajmuje polityczne stanowisko. O ile wiem, dr Lasek nie przeprowadził żadnych badań, wykonał tylko polecenie swoich przełożonych i podpisał podsunięty mu pod nos raport - ocenił naukowiec.

Prof. Binienda odniósł się również do doniesień „Gazety Polskiej Codziennie”, która dotarła do ekspertyzy zapisu z jedynej czarnej skrzynki Tu-154 M w polskich rękach. Z analizy wynika, że samolot  z polską delegacją przeleciał 10 kwietnia 2010 r. kilka metrów na brzozą i nie mógł się z nią zderzyć. Prokuratura dysponuje ekspertyzą firmy ATM już od trzech lat.

- My już o tym mówiliśmy kilka lat temu. Szkoda, że prokuratura wojskowa, która rejestratorem lotu ATM dysponuje od jakiegoś czasu, nie przyznała nam racji. A mieliśmy ją, nie znając nawet zapisu z tej skrzynki - mówił Binienda w imieniu innych naukowców wspierających zespół Macierewicza.

- Nie dość, że racji nam nie przyznano, to jeszcze staliśmy się obiektem nagonki. Prokuratura szykanowała nas, również za pomocą ”Gazety Wyborczej” - powiedział naukowiec.

Pytany o to, co jeszcze będzie przedmiotem analiz naukowców badających okoliczności tragedii smoleńskiej, prof. Binienda odpowiedział: „Trzeba sprawdzić, czy brzoza została złamana przez podmuch, czy może uderzył w nią jakiś fragment samolotu, który oderwał się od niego w czasie eksplozji”.

- Prokuratura wojskowa ogłosiła niedawno, że w brzozę wbite są fragmenty prezydenckiego tupolewa. Dobrzeby było, gdyby prokuratorzy zlecili przeprowadzenie rekonstrukcji zdarzenia. Chcielibyśmy wiedzieć, które elementy samolotu mogły uderzyć w brzozę i zobaczyć, czy pasują on do rozkładu szczątków samolotu na wrakowisku - stwierdził Binienda.

Pytany, czy na III Konferencję Smoleńską przygotowuje coś nowego, naukowiec powiedział: „Model mój wyposażyłem w tzw. sloty. To części wysunięte przed skrzydło. Dysponuję animacjami wygięcia i zniszczenia tych slotów, co tylko potwierdza moje dotychczasowe ustalenia oraz wyniki badań innych naukowców”.

W jego opinii Konferencje Smoleńskie przyciągają uwagę naukowego świata. - Zostałem zaproszony na dwutygodniowy wykład do Chin. Razem z moimi chińskimi kolegami będziemy badać różne aspekty katastrofy smoleńskiej. Po moim wykładzie na poprzedniej Konferencji Smoleńskiej zostałem też zaproszony do Irlandii, gdzie studenci uczelni technicznej pracowali nad własnymi tematami związanymi z tą katastrofą”.

- Ten temat nie zaciekawia naukowców tylko w Polsce. Krytykę w naszą stronę często kierują osoby, które za takie wyrażanie swojej opinii liczą na łapówki, benefity albo chcą się władzy przypodobać - stwierdził naukowiec.


CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Prof. Nowaczyk: Zespół parlamentarny nie zajmuje się już brzozą. To nie ona była przyczyną katastrofy smoleńskiej

Źródło: WWW.TELEWIZJAREPUBLIKA.PL, GPC

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy