"Dane dotyczące ponad 47 tys. nieruchomości w Warszawie, głównie na Mokotowie, wyciągnął w niespełna trzy miesiące aplikant radcowski na praktykach zawodowych w stołecznym ratuszu. Są to przede wszystkim dane o właścicielach, wypisy z ksiąg, wyrysy działek" – informuje "Rzeczpospolita". Zdaniem dziennika, może mieć to związek z aferą reprywatyzacyjną.
Gazeta informuje, że dochodzenie w tej sprawie prowadzi specjalny dział ds. cyberprzestępczości Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Zdaniem prokuratorów za wyciekiem stoi Zdzisław B. – aplikant radcowski, który w stołecznym ratuszu odbywał praktyki.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie potwierdził, że mężczyzna jest "podejrzany o czyn z artykułu 267 kodeksu karnego dotyczący nielegalnego uzyskania informacji". Śledczy uważają, że dzięki wyniesionym przez praktykanta danym, ktoś mógł się podszyć pod właściciela nieruchomości i np. sprzedać cudzą działkę czy wziąć pożyczkę pod hipotekę.
Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Uważa, że ze zbioru korzystał zgodnie z uprawnieniami.
Źródło: "Rzeczpospolita", telewizjarepublika.pl