Powstańcy czasu pokoju poszukiwani

Artykuł

Do końca listopada można zgłaszać kandydatów do nagrody im. Jana Rodowicza „Anody”. O nagrodzie, ustanowionej w 2011 roku przez Muzeum Powstania Warszawskiego, w porannym programie Telewizji Republika red. Michał Rachoń rozmawiał ze stryjecznymi bratankami patrona tej nagrody - Antonim i Janem Rodowiczami.

Zapytany czym właściwie jest niniejsza nagroda, Jan Rodowicz odpowiedział, że jej celem jest „znajdowanie ludzi, którzy dzisiaj żyją, dzisiaj można ich porównać do postaci Janka, który był niesamowitym młodym człowiekiem: walczącym, bawiącym się i uczącym się”. – Który chciał odbudowywać po wojnie wolną Polskę - dodał. Powiedział także, że „Anodę”, jako patrona niniejszej nagrody wybrał Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, który zaproponował go, jako „swego rodzaju punkt odniesienia dla dzisiejszych młodych ludzi”. – Janek, poza swoją wielką kartą powstańczą był uwielbiany przez swoich kolegów, ponieważ niesłychanie się nimi zajmował. Zarówno przed powstaniem, w czasie powstania i po wojnie – powiedział Antoni Rodowicz. Wspomniał także, że to przecież Jan Rodowicz organizował po wojnie ekshumacje i pogrzeby poległych kolegów. To również on był inicjatorem utworzenia Kwatery Batalionu „Zośka” na warszawskich powązkach. - Zdajemy sobie sprawę, że w czasach pokoju jest niemożliwe takie wykazanie się bohaterstwem, jak to mieli okazję czynić powstańcy. Zależy nam na wyszukaniu osób, które poświęcają swój czas, swoje życie innym – zaznaczył Antoni Rodowicz. 

Ustanowiono więc w 2011 roku honorową nagrodę im. Jana Rodowicza „Anody”, która poszukuje „Powstańców” czasu pokoju. Jest ona przyznawana w dwóch kategoriach: za bohaterski czyn i całokształt działalności. – Jest nam niezwykle miło czytać te aplikacje. Corocznie przychodzi ok. 100 zgłoszeń. Czytanie o niezwykłych ludziach, którzy robią niezwykłe rzeczy, często gdzieś z dala od wielkich miast, nie nagłaśniając tego, to jest ogromna satysfakcja i przyjemność – powiedział Antoni Rodowicz. – Obrady kapituły są bardzo burzliwe, ponieważ jest to bardzo liczne grono, bardzo zróżnicowane wiekowo i zawodowo. Nieźle się kłócimy w czasie tych obrad – dodał.

Podczas rozmowy wspomniano także ostatnich laureatów tej nagrody. Za wyjątkowy czyn otrzymali ją mieszkańcy wsi Chałupki, którzy 3 marca 2012 roku, pomagali ofiarom katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Dotarli oni na miejsce zdarzenia jako pierwsi, zanim jeszcze zjawiły się służby. Ratowali ludzi, wyciągali ze zmiażdżonych pociągów, trzymali za ręce, dodawali otuchy. Drugą nagrodę, przyznaną za całokształt dokonań i życiową postawę otrzymała Natalia Syniavska-Krzyżanowska, która we wsi położonej w Republice Naddniestrzańskiej zorganizowała ludzi, aby uporządkowali bardzo zaniedbany polski cmentarz, a także stworzyła tam dom polski, który pełni funkcje edukacyjne i kulturowe. – To niesamowita dziewczyna, która znalazła  radość w odtwarzaniu korzeni i dbaniu o kulturę polską – skwitował jej działalność Jan Rodowicz, stryjeczny bratanek „Anody”.

Jana Rodowicz „Anoda” był żołnierzem harcerskiego Batalionu Armii Krajowej „Zośka”, z którym przemierzył cały szlak bojowy. W powstaniu został dwukrotnie bardzo ciężko ranny. Uszedł jednak z życiem i po wojnie postanowił studiować upragnioną architekturę. W międzyczasie, organizował pogrzeby poległych kolegów. Tych, którzy przeżyli, namawiał do spisywania wspomnień, dzięki czemu powstało bezcenne archiwum. W wigilię 1948 roku został aresztowany, a kilka dni później zakatowany w śledztwie przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa i wyrzucony przez okno.

ap, TV Republika, fot. www.anoda.org.pl

Źródło:

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy