Płużański: Oprócz Katynia, były cztery wielkie deportacje na wschód. Szacuje się, że chodzi o 2 mln ofiar

Artykuł
Telewizja Republika

Goścmi Adriana Stankowskiego w programie "Republika po południu" byli historyk, publicysta, Prezes Fundacji "ŁĄCZKA" Tadeusz Płużański oraz historyk Krzysztof Jabłonka. – Ukraina dziś postawiła szlaban dla polskich badaczy. To odpowiedź na rzekomą niechęć Polaków wobec Ukraińców. Pytanie czy Polska może i chce upamiętniać ludzi, którzy nas mordowali. Zastosowano w tym przypadku odpowiedzialność zbiorową – mówił gość.

"Gdyby Polacy bardziej bratali się z Żydami, może historia potoczyłaby się inaczej"

– To jakaś paranoja. Ciężko zrozumieć sens tych słów. Nie wolno rozróżniać sytuacji w okupowanej Polsce czy Warszawie. Byliśmy ofiarami jedni i drudzy. To ma na celu skłócenie nas nawzajem. Albo to niewiedza albo zła wola. Taka narracja wpisuje się w kłamstwa Grossa. Na takowe wybryki Polska natychmiast powinna reagować. Zszargany wizerunek może przyczynić się do zniszczenia naszej przyszłości – rozpoczął Płużański

– Najgorsze jest branie na serio czegoś takiego. Należy to wyśmiać. Dlaczego amerykańcy Żydzi nie wspierali Polaków? To równie absurdalne. Czasami absurd leczy się absurdem. Wówczas ktoś mógłby przejrzeć na oczy – zaoponował Jabłonka.

Ludobójstwo na Polakach

– To jedna z zapomnianych i niezbadanych zbrodni. Historycy dziś szacują, że może chodzić nawet o 200 tys. ludzi. Eliminowano tych ludzi tylko dlatego, że byli Polakami. Ta operacja NKWD ich dotknęła. Była jednak elementem większej całości. Mamy rok 1937, później 1939. Dochodzi do wielkiej akcji aresztowania polskiej inteligencji. Oprócz Katynia, były cztery wielkie deportacje na wschód. Wszystko to się składa na operację ludobójstwa Sowietów na Polakach. Nawet 2 mln osób było ofiarami tych wywózek – opisał Płużański.

Znaczenie odzyskanych dokumentów

– Na szczęście w kwestii archiwalnej wciąż dobrze współpracujemy z Ukrainą. Tysiące dokumentów, akt osobowych Polaków poddanych ludobójstwu w końcu trafią w nasze ręce. W tych aktach są też adnotacje śledcze. Procedura likwidowania Polaków była okrojona, wystarczyła jedynie przynależność. Sierpień '37 to preludium do rozkazu wymordowania Polaków – odniósł się prezes fundacji "Łączka".

– Dokument Jeżowa i Ulmera jest datowany na 10 sierpnia 1937. Sama akcja została jednak dokonana 20 sierpnia. Po tej tragedii nie pozostała żywa dusza – podkreślił Jabłonka.

– Wielkim problemem między Polską a Ukrainą są ekshumacje dziesiątków tysięcy szczątków naszych obywateli. Ukraina do dziś nie pozwala nam ekshumować również żołnierzy Powstańców Styczniowych, czy żołnierzy z września 1939 roku. Ukraina dziś postawiła szlaban dla polskich badaczy. To odpowiedź na rzekomą niechęć Polaków wobec Ukraińców. Pytanie czy Polska może i chce upamiętniać ludzi, którzy nas mordowali. Zastosowano w tym przypadku odpowiedzialność zbiorową – podsumował Płużański.

– My nie rozróżniamy UPA. Mamy do czynienia z co najmniej czterema organizacjami, które nazywają się tak samo – dodał na koniec Jabłonka.

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy