Pięta o roli Bronisława Komorowskiego w aferze Amber Gold

Artykuł
fot. Telewizja Republika

– Tysiące ludzi przynosiło swoje pieniądze, a biznes Marcina P. rozkwitał – powiedział poseł Prawa i Sprawiedliwości i członek komisji śledczej ds. Amber Gold, Stanisław Pięta, który był gościem Piotra Nisztora w programie "Rozmowa Ściśle Jawna" w Telewizji Republika.

– Wiemy, że pierwszego sprawdzenia pana Marcina P. funkcjonariuszka policji dokonała w czerwcu 2009 r. W grudniu 2009 r. wpływa zawiadomienie do prokuratury w Gdańsku. W maju, jeśli się nie mylę, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego jest zaproszona do Ministerstwa Gospodarki, gdzie dyrektor jednego z departamentów Jarosław Mąka poinformował ABW – stwierdził gość programu.

PRZEJĘCIE POLSKIEGO RYNKU LOTNICZEGO

– W pewnym momencie rozpoczyna się wątek lotniczy, pieniądze klientów przenoszone są do tego przedsięwzięcia i tutaj pojawia się kolejna hipoteza: ktoś kto organizował te działania najprawdopodobniej doszedł do wniosku, że pojawia się doskonała okazja do przejęcia polskiego rynku lotniczego. Przypuszczam, że to wszystko było zaplanowane, chociaż nie wykluczam, że rozpatrywana przez organizatorów tego przestępczego biznesu była operacja o mniejszym charakterze. To znaczy zbieramy ile tylko można, a w pewnym momencie znikamy z gotówką. Gdy okazało się, że tych pieniędzy jest naprawdę bardzo dużo to postanowiono przeprowadzić operację biznesową, która miałaby najpierw osłabić polskiego przewoźnika, a potem doprowadzić do jego upadłości i przejęcia rynku – oznajmił członek komisji śledczej ds. Amber Gold.

71 POSIEDZEŃ, 96 ŚWIADKÓW I 7 ZAWIADOMIEŃ DO PROKURATURY

– Świadkowie bali się, a jeżeli już się stawili to pamiętali bardzo niewiele, z trudnością przypominali sobie fakty, swój udział w tych zdarzeniach. Wygląda to tak, że wielu świadków chroniąc siebie lub chroniąc współpracowników, pomimo tego, że składali ślubowanie, pomimo tego, że wedle prawa mieli mówić prawdę, całą prawdę i tylko prawdę, nie mówili nam prawdy – mamy tego świadomość. Nie zawsze istnieje możliwość (w oparciu o posiadane dokumenty) wykazania tego – podkreślił poseł PiS.

SŁUŻBY CHRONIŁY INTERESY MARCINA P.?

– Jestem gotów skłonić się ku tezie, że służby specjalne świadomie chroniły interesy Marcina P. i jego żony, aby ich interes mógł funkcjonować. Jeżeli mówimy o zasadniczych zaniedbaniach to musimy mieć świadomość, że to nie brak kompetencji a w pełni świadomie działanie – ochranianie przestępczego przedsięwzięcia przez popełnianie kolejnego przestępstwa jakim jest na przykład niedopełnienie obowiązków – zaznaczył Stanisław Pięta.

 

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy