Parowski o "Wołyniu": Ilu swoich trzeba zabić, żeby reszta musiała to robić?

Artykuł
Telewizja Republika

Dominika Figurska i Mateusz Maranowski w programie „Polska na dzień dobry – weekend” rozmawiali z Aleksandrem Szychtem i Maciejem Parowskim o najnowszym, głośnym filmie Wojciecha Smarzowskiego „Wołyń”.

Reżyser filmu „Wołyń”, Wojciech Smarzowski o swoim filmie mówił, że nie sądzi, by był on w Polsce odbierany przeciw Ukraińcom, tylko przeciwko nacjonalizmowi. Film pokazuje do czego zdolny jest człowiek wyposażony w pewną ideologię i w przyzwolenie na zabijanie. „W tym filmie chodzi o pamięć, a nie o zemstę.” – podkreślał twórca.

Aleksander Szycht, publicysta portalu prawy.pl twierdzi, że film „Wołyń”, na relacje polsko-ukraińskie, może wpłynąć tylko pozytywnie.

– Ten film jest zrobiony bardzo dokładnie. Widać niezwykle precyzyjne konsultacje z historykami. To nie jest dzieło pokroju „Pokłosia”, które jest jakąś wizją artystyczną i tak było bronione. Chociaż wydaje mi się, że taki PR próbują robić „Wołyniowi” nacjonaliści ukraińscy – mówi Szycht – Nazwiska bohaterów zostały oczywiście pozmieniane, ale jeżeli chodzi o świat przedstawiony, to jest to film niemalże „dokumentalny”. Z wyjątkiem kilku rzeczy, do których można się jednak przyczepić.

"Możliwości odwetowe Polaków były marginalne"

– Jak na paradoks, to wszelkie rzeczy, które są moim zdaniem nie do końca zgodne z historią, są po stronie pokazania polskiego odwetu. Dlatego, że proporcje tego odwetu są nie takie, jak były na całym terenie, na którym mordowano, czyli nie tylko na Wołyniu, ale w pozostałych trzech województwach. Nie pamiętam już, jaka to była proporcja, czy 1 polski odwet na 3 napady UPA, czy nieco inna. Na pewno w filmie te proporcje są nie takie jak trzeba. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że akcja rozgrywa się na Wołyniu, na którym przed wojną było 16% Polaków, później były wywózki sowieckie, następnie wywózki na roboty do Niemiec, a kolejno ta fala mordów kilkudziesięciu tysięcy, na samym tylko Wołyniu. Tutaj tym bardziej możliwości odwetowe Polaków były marginalne – tłumaczy publicysta portalu prawy.pl.

– Drugi mankament jest taki, że ten odwet jest niereprezentatywny, dlatego, że badacze nie spotkali się z tego rodzaju aktem zemsty. Zazwyczaj odwety Polaków nie były aż tak okrutne – dodaje Sztych.

"Nienawiść zatruła krew pobratymców"

Maciej Parowski, publicysta i filmoznawca „Gazety Polskiej” przyznaje, że jest bardzo poruszony tym filmem.

– Reżyser postawił nam przed oczami bardzo ponurą historię. Może rzeczywiście przesadził w pokazywaniu zemsty, ale to trzeba było pokazać, żeby uświadomić sobie, że nienawiść wciąga w swój wir coraz więcej osób. Bałem się, że to będzie taka sienkiewiczowska historia: bogaty Polak odebrał biednemu Ukraińcowi dziewczynę i się potoczyło. Troje głównych bohaterów: chłopak, dziewczyna i Maciej zachowują się w jakiś sposób przyzwoicie. Oni nie są punktem wyjścia dla tego wiru, tylko ten wir ich ogarnia. – mówi o swoich spostrzeżeniach Parowski i dodaje: – Podobało mi się też to, że strasznie mało środków potrzebowali Maciej i Zofia, żeby udawać Ukraińców. Wystarczyła chusta, tak wiele ich łączy! Tak mało trzeba zrobić, żeby jedni przypominali drugich. Jak powiedział Sienkiewicz „nienawiść zatruła krew pobratymców”.

"Tymi ludźmi zawładnął jakiś amok"

Również Parowski uważa, że „Wołyń” nie jest filmem, który dzieli, lecz filmem, który pokazuje, że „tymi ludźmi zawładnął jakiś amok, im ktoś wstrzyknął w żyły jakieś historyczne szaleństwo”.

Aleksander Szycht zwrócił uwagę na to, że mimo wielkich walorów sztuki i tego, że ten film jest zrobiony z artyzmem, nie znaczy, że odbiega daleko od historii. Zdaniem publicysty, który od kilkunastu lat zajmuje się mordem wołyńskim, „tkwi on korzeniami w źródłach”.

– Ciarki przechodzą, co trzeba z ludźmi zrobić, żeby się tak zachowywali. Jaki typ mechanizmu społecznej wściekłości trzeba uruchomić? Ilu swoich trzeba zabić, żeby reszta musiała to robić? – pyta Parowski i dodaje: – W tym filmie jest parę wspaniałych scen z przytomnymi Ukraińcami i Polakami, których ta fala niesie i niszczy. Tam brat musi zabić brata, żeby ocalić żonę, która jest Polką.

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy