Pani sędzia Klawonn niewystarczająco bezstronna podczas rozprawy? Pełnomocnik prezesa PiS podkreśla: możemy podnieść taką kwestię

Artykuł

– Pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego w procesie dot. naruszenia dóbr osobistych przez Lecha Wałęsę, przy wniosku o wyłączenie sędziego, mógłby podnieść kwestię podejrzenia braku bezstronności – mówił w piątek rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości Jan Kanthak.

Jarosław Kaczyński i Lech Wałęsa stawili się w Sądzie Okręgowym w Gdańsku na rozprawę w procesie o ochronę dóbr osobistych z powództwa Kaczyńskiego przeciwko Wałęsie, który rozpoczął się w marcu. Sprawa dotyczy m.in. wypowiedzi byłego prezydenta, że szef PiS jest odpowiedzialny za katastrofę smoleńską oraz zarzutów, że Kaczyński wydał polecenia "wrobienia" go, przypisania mu współpracy z organami bezpieczeństwa PRL.

Rzecznik MS podczas audycji Polskiego Radia 24 odniósł się do krążących w sieci fotografii, na których wyraźnie widać panią sędzię Weronikę Klawonn w koszulce "konstytucja".

Kanthak zaznaczył, że sędzia ma obowiązek być bezstronnym. – Jeśli sędzia jest w tej samej koszulce, w której przyszedł pozwany, i później swoim zachowaniem pokazuje pewne faworyzowanie strony pozwanej, traktowania strony pozwanej jakby była powodem, czyli zupełnie odwrócenie o 180 stopni tego, jak to powinno wyglądać, to mamy pewne wątpliwości. Uważam, że strona powoda, czyli prezesa Jarosława Kaczyńskiego, czyli jego pełnomocnik, mógłby podnieść, jeśli chodzi o wyłączenie sędziego, ze względu na podejrzenie braku bezstronności – powiedział.

Sąd zaproponował zawarcie ugody między prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim oraz byłym prezydentem Lechem Wałęsą. Negocjacje w tej sprawie trwały ponad dwie godziny. Czwartkowa rozprawa trwała ponad 8 godzin. Ogłoszenie wyroku zapowiedziano na 6 grudnia.

Kaczyński domaga się od Wałęsy przeprosin i wpłaty 30 tys. zł na cele społeczne za wpisy na Facebooku od czerwca do września 2016 r. W pozwie stwierdzono, że ze strony byłego prezydenta padły zarzuty, iż "Jarosław Kaczyński podczas lotu samolotu z polską delegacją do Smoleńska, mając świadomość nieodpowiednich warunków pogodowych, kierując się brawurą, wydał polecenie, nakazał lądowanie, czym doprowadził do katastrofy lotniczej w dniu 10 kwietnia 2010 r." W oświadczeniu, którego domaga się od Wałęsy Kaczyński ma znaleźć się stwierdzenie, że były to "bezprawne i nieprawdziwe zarzuty".

Źródło: media, twitter.com

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy