Olczyk: Miesięcznice smoleńskie nie powinny być zakłócane, każdy ma prawo do upamiętniania

Artykuł
Marcin Celiński , Eliza Olczyk, Jacek Liziniewicz, Marcin Bąk

Dzisiejsze „Polityczne Podsumowanie Tygodnia” w dużej mierze dotyczyło uderzenie ostatniej miesięcznicy smoleńskiej, podczas której uderzony w twarz został Adam Borowski. Gośćmi Marcina Bąka byli Eliza Olczyk z „Wprost”, Jacek Liziniewicz z „Gazety Polskiej Codziennie” i Marcin Celiński z „Liberte”.

 

– Wydaje mi się, że tego typu szarpania i wykwity pojedynczej agresji miewały miejsce wcześniej, na demonstracjach, na miesięcznicach, na marszach niepodległości. Pamiętamy rozmaite ekscesy, one nie zawsze były spowodowane złym działaniem policji, jakimiś prowokacjami, czasem było to zwykłe zbyt duże nabuzowanie uczestników. Wolałabym widzieć, że to eksces, a osoba, która to zrobiła powinna zostać zidentyfikowana i ukarana. Nie można uderzać kogoś bezkarnie w twarz. Janusz Korwin-Mikke za to dużą cenę zapłacił – powiedziała Eliza Olczyk z „Wprost”.

– Obywatele RP testują granice. Jak byli raz z transparentem było ok, później zaczęli gwizdać i buczeć i też nikt nie interweniował. Następnie zaczęli rzucać różne dziwne rzeczy w stronę przemawiającego Jarosława Kaczyńskiego, ostatnio były próby wejścia na manifestacje, teraz ktoś został uderzony – zauważył Jacek Liziniewicz z „Gazety Polskiej Codziennie”.

– Teza mówiąca o tym, że tak jest zaprojektowana agresja jest tezą złą. To nie pierwsza przepychanka na rocznicach. Agresja jest z obu stron. Zgadzam się z panią redaktor, są ludzie, którzy tracą granicę i przechodzą krok dalej. Nie będę zastanawiał się gdzie jest symetria. Jedni są bronieni inni nie. Do policji też szczególnej pretensji nie można mieć. Nie ma takiego nadzoru, który by wykluczył akty agresji. Co do białych róż, posłowie pojawili się z białymi różami, bo zrobili to dla Jarosława Kaczyńskiego a nie dla obywateli RP. Jak Jarosław Kaczyński powie, że czerwone samochody są antypolskie, to część opozycji przynajmniej raz zrobi zdjęcie przy czerwonym samochodzie. Ja zwracam uwagę na to, że miesięcznice nie są spotkaniem religijnym to więc polityczny i tak też jest zgłoszony – powiedział Marcin Celiński.


 

"Białe róże to taka forma parawanu"

Z tezą tą nie zgodził się dziennikarz „Gazety Polskiej Codziennie”.– Miesięcznica od 85 miesięcy polega na tym, że spotykamy się o 19 w archikatedrze i tam się modlimy, idziemy pod pałac odmawiając różaniec i ono tez kończy się modlitwą. Przez pierwsze 70 miesięcy nikomu to nie przeszkadzało, nagle przyszli ludzie i chcieli protestować przeciwko temu. Jeśli uważa pan, że to jest więc polityczny to polecam przynajmniej raz na miesięcznicę przyjść – odpowiada Jacek Liziniewicz.

– Część ludzi przychodzi na miesięcznicę żeby przeżywać duchowo te demonstracje. Nie powinno być to zakłócane, bo każdy ma swoją wrażliwość. Jeśli ktoś chce to robić to nie powinno się tego zakłócać i nie powinno się tym ludziom przeszkadzać. Białe róże to taka forma parawanu, symbolizuje niewinność. Przecież Obywatele RP pokazywali się też chociażby na Wawelu, tam były opluwane samochody, były okrzyki, niestosowane transparenty. A to przecież nie był wiec polityczny, tylko prywatna wizyta – dodaje Eliza Olczyk.

– Miesięcznica smoleńska to więc polityczny od dłuższego czasu. Obie manifestacje są mi estetycznie obce i nie będę brał w nich udziału, zawsze znajduje inne zajęcie na ten moment i będę kontynuował tę praktykę. Nie oszukujmy się to wydarzenia polityczne, które nie ma nic wspólnego z tym tragicznym wydarzeniem. Mieszanie katastrofy smoleńskiej do walki politycznej z całym światem jest czymś złym – zakończył Marcin Celiński.

 

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy