Nowiczokiem spryskała się jak perfumami. Śmiertelny prezent, otrzymała od partnera

Artykuł
twitter.com/CBSNews

Do szokujących ustaleń dotarł brytyjski dziennik „The Sun”. Kobieta, która zmarła na skutek zatrucia nowiczokiem, buteleczkę ze śmiertelnie niebezpiecznym płynem dostała od swojego partnera, który znalazł je na ziemi i myślał, że to... perfumy.

 

„The Sun” ustaliła, że 45-letni Charlie, znalazł buteleczkę z trucizną w parku w Salisburry, nieopodal miejsca gdzie w marcu doszło do ataku na byłego rosyjskiego szpiega Siergieja Skripala i jego córkę. Prawdopodobnie, porzucilo go tam sprawcy ataku na Rosjan.  Mężczyzna przyznał w wywiadzie, że niewielką buteleczkę, przyniósł do domu i myśląc, że to perfumy, dał w prezencie swojej partnerce.

 

 

Nieświadoma niebezpieczeństwa kobieta, miała zużyć naraz całą zawartość opakowania na raz. "Perfumy" trafiły na jej oba nadgarstki po czym płyn, wtarła w skórę. Według lekarzy, działanie nowiczoka było 10 razy większe niż w przypadku Skripalów. Rosjanie prawdopodobnie zatruli się dotykając klamki drzwi - to tam znaleziono najwięcej śladów nowiczoka. 

- Jest mi bardzo przykro, że Dawn nie żyje. To szokująca historia. Kiedy się o tym dowiedziałem, byłem jeszcze na środkach znieczulających. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę mógł się pogodzić z jej śmiercią- powiedział w wywiadzie dla dziennika the Sun Charlie Rowley.

Mężczyzna wciąż nie odzyskał w pełni pamięci, wciąż jest bardzi osłabiony i z trudem się porusza.

Źródło: thesun.co.uk

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy