Niemiecki program deportacyjny chyba nie działa najlepiej. Imigranci biorą premie za opuszczanie kraju i… wracają

Artykuł
pixabay

Do Hamburga w ub.r. wróciło ponad 60 imigrantów, którym władze w Berlinie zapłaciły uprzednio premię za opuszczenie kraju. Mimo że Niemcy mają olbrzymie trudności z deportacją niechcianych przybyszów, federalny minister pracy proponuje zwiększenie kieszonkowego dla osób starających się o azyl nad Renem.

Z programu wsparcia dobrowolnego powrotu do ojczyzny mogą korzystać osoby, których wniosek o azyl w Niemczech został odrzucony, oraz których podanie jest nadal rozpatrywane. Jak podał właśnie hamburski dziennik „Hamburger Abendblatt”, aż 62 osoby, które przyjęły jednorazową wypłatę w ramach tego programu, wróciły do Hamburga. Wśród nich jest m.in. 28 Macedończyków, 18 Albańczyków, 5 Bośniaków, 2 Irańczyków i Serb. Są również osoby z Afganistanu i innych państw. Według prawa ludzie ci powinni zwrócić fundusze, które przyjęli, oraz być ponownie deportowani. Władze mają jednak problem ze ściąganiem środków i wydalaniem tych osób.


Jak informuje gazeta, w ub.r. przygotowano w Hamburgu 1695 repatriacji, z których 619 nie powiodło się. Jeden z powodów to nieznalezienie osoby, która miała być deportowana, w deklarowanym miejscu zamieszkania.

Czytaj więcej w dzisiejszej "Codziennej".

 

Źródło: Paweł Kryszczak / Gazeta Polska Codziennie

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy