Niemiecki ekonomista w katastrofalnej wizji przyszłości waluty euro. "Doradzam odizolowanie, jak najbardziej to możliwe"

Artykuł
zdjęcie ilustracyjne
pixabay.com

Niemiecki ekonomista i menadżer zajmujący się oceną ryzyka w gospodarce Markus Krall ostrzega Polskę przed dołączeniem do strefy euro. Ekspert przewiduje pod koniec 2020 roku załamanie systemu bankowego RFN i zawalenie się strefy euro.

Jak tłumaczy Krall, „euro jest wadliwą konstrukcją podtrzymywaną przy życiu jedynie dzięki polityce, która trwale niszczy zdolność gospodarki RFN do konkurencji i osłabia system bankowy”.

"Bez zerowych stóp procentowych w strefie wspólnej waluty Włochy, Francja, Grecja i inne kraje dawno by zbankrutowały" – mówi.

"Nieefektywne przedsiębiorstwa zatruwają portfolio banków, których są klientami. Gdy te przedsiębiorstwa wreszcie zaczną upadać, będzie to jednocześnie oznaczało ogromną falę strat dla instytucji finansowych. Tak poważną, że system bankowy w eurolandzie czeka zapaść"  – przewiduje. 

"W momencie, gdy dochody spadną na tyle, że banki znajdą się na minusie - a może do tego dojść pod koniec przyszłego roku - będziemy świadkami drastycznego ograniczenia dostępności kredytów, bo straty spowodują erozję funduszy własnych banków. Ich posiadanie jest warunkiem udzielania kredytów. Brak kredytów doprowadzi do fali bankructw niewydolnych, a następnie także zdrowych przedsiębiorstw. Spirala będzie się nakręcać" – tłumaczy dalej.

Jako efekt przewiduje masowe bezrobocie. Przewiduje upadek instytucji finansowych, poprzez zaprzestanie splaty kredytów. Europejski Bank Centralny będzie próbował sytuację ratować poprzez dodruk pieniędzy - bo państwa nie będą ich miały. Bardzo szybko doprowadzi to do nagłego wzrostu ilości pieniędzy na rynku.

"Deflacja przerodzi się w inflację. Doprowadzi to do utraty oszczędności nie tylko u Niemców, ale wszystkich tych, którzy je ulokowali w euro. Spowoduje to wycofanie poparcia politycznego dla euro i kraje będą wracać do walut narodowych" – prognozuje.

"Polska gospodarka opiera się na wielu filarach, które mogą zostać uszkodzone poprzez kryzys strefy euro. Przede wszystkim ucierpi popyt na polskie produkty w eurolandzie. W kurczącej się gospodarce ten popyt również będzie się kurczył. Polska musi się też niestety nastawić na to, że wir recesji strefy euro pociągnie również ją. Wzrost gospodarczy będzie zatem słabszy albo wręcz ujemny" – tłumaczy.

"Jeśli polski rząd zapytałby mnie o radę, to doradzałbym odizolowanie polskiego systemu bankowego od strefy euro tak bardzo, jak to tylko możliwe. Kapitał własny banków powinien znajdować się na terenie Polski. Należy wprowadzić limity pożyczek międzybankowych za granicę, zwłaszcza do strefy euro. Powinno się też ograniczyć handel produktami pochodnymi. Przede wszystkim jednak Polska pod żadnym pozorem nie może wstępować teraz do strefy euro. Byłoby to zadanie śmiertelnego ciosu polskiej gospodarce"  – ostrzegł.

"Swoim klientom w Niemczech doradzam kupowanie krótkoterminowych obligacji państw spoza strefy euro. Swoją drogą, Polska jest na liście krajów, które polecam - obok USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Czech, Węgier, Australii, Singapuru i Nowej Zelandii. Poza tym zalecam ulokowanie części oszczędności w złocie. Jest to jednak ważniejsze dla Niemców i mieszkańców strefy euro niż Polaków. Wasza waluta - złoty, przetrwa kryzys, a euro - nie" – podsumowuje.

Źródło: niezalezna.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy