Niemiecka SPD wybrała Martina Schulza na lidera w wyborach do PE

Artykuł
Wikipedia/Mettmann/Creative Commons

Martin Schulz będzie liderem niemieckich socjaldemokratów w wyborach do Parlamentu Europejskiego w maju tego roku – postanowił zjazd SPD. W marcu 58-letni polityk ma otrzymać poparcie od wszystkich europejskich partii socjaldemokratycznych.

Jeżeli partie socjaldemokratyczne i socjalistyczne zdobędą większość w najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego, Schulz ma szansę zostać następcą Jose Barroso na stanowisku przewodniczącego Komisji Europejskiej. Szef KE będzie w tym roku po raz pierwszy wybierany przez Parlament Europejski, na którego czele stoi obecnie polityk niemieckiej SPD.

Schulz otrzymał ponad 97 proc. głosów. Głosowało na niego 183 delegatów, przeciwnych jego nominacji było jedynie pięciu uczestników nadzwyczajnego zjazdu SPD w Berlinie.

Stawka wyborów do PE jest wysoka, bardzo wysoka. Takich wyborów jeszcze nie było, ani na naszym kontynencie, ani w innych częściach świata – powiedział Schulz. Jak zaznaczył, po raz pierwszy szef Komisji Europejskiej (a także kierunek polityki UE) zostanie wybrany nie w wyniku zakulisowych rozgrywek przywódców państw, lecz dokonają tego wyborcy za pomocą kartki wyborczej.  – Chcę zdobyć ten mandat, ponieważ chcę zmienić Europę, ponieważ chcę uczynić Europę lepszą, ponieważ potrzebujemy Europy lepszej niż obecna – oświadczył Schulz.

Polityk SPD ocenił, że UE znalazła się w "pożałowania godnym" stanie, a mieszkańcy krajów należących do wspólnoty odwracają się od europejskiej idei, ponieważ mają wrażenie, że władze w Brukseli nie traktują poważnie ich problemów. Schulz skrytykował dążenie KE do centralnego uregulowania wszystkich problemów, nawet tych, które "powinno się rozwiązywać na szczeblu narodowym lub lokalnym".

Doprowadzę do zwrotu w sposobie myślenia KE – obiecywał niemiecki socjaldemokrata. Zapowiedział, że w kampanii przed wyborami do PE będzie zwalczał zarówno prawicowych, jak i lewicowych populistów, opowiadających się za rozbiciem UE.

Za absurd uznał poglądy nacjonalistów, uważających, że dzięki powrotowi do "idylli państwa narodowego" można będzie skuteczniej rozwiązywać problemy współczesnego świata. – Czy naprawdę ktoś może uważać, że USA będą traktować pojedyncze kraje europejskie jak równoważnego partnera? – pytał.

Schulz ostrzegł przed powtórzeniem błędu z 1914 roku, gdy Europa nie potrafiła zapobiec wybuchowi I wojny światowej.  – Dzięki unijnym strukturom okiełznaliśmy demony 20 wieku – nienawiść, ksenofobie i rasizm. Jeżeli zniszczymy te struktury, jak chcą tego pani Le Pen, Wilders czy faszyści w Grecji, to demony szybko powrócą - powiedział Schulz.

Partia Europejskich Socjalistów ma nominować Schulza podczas kongresu 1 marca w Rzymie na wspólnego lidera wszystkich reprezentowanych przez nią partii socjaldemokratycznych i socjalistycznych. PES tworzy obecnie drugą co do wielkości frakcję w PE.

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy