Niegdyś współpraca z SB, dziś współpraca z Ruchem Narodowym. Prof. Nowak uderza w "Gazetę Polską"

Artykuł
YouTube/ Ruch Narodowy Okręg Łódzki

Prof. Jerzy Robert Nowak opublikował spot, w którym deklaruje, że wystartuje w najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego z list Ruchu Narodowego. Czy sympatyzujący z narodowcami historyk współpracował z SB? O jego przeszłości pisała przed 12 laty Dorota Kania na łamach tygodnika "Wprost". Ten otwarcie krytykuje dziś rząd PiS oraz nie stroni od personalnych ataków na redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza.

Prof. Jerzy Robert Nowak związany jest z Ruchem Narodowym już od dłuższego czasu. W 2018 r. startował z list wyborczych tego ugrupowania do sejmiku województwa mazowieckiego z okręgu numer 4. Uzyskał 1700 głosów i nie zdobył mandatu. W trakcie kampanii wyborczej promował Ruch Narodowy - uczestniczył m.in. w oficjalnym spocie wyborczym, w którym krytykował rząd Prawa i Sprawiedliwości.

Przed nadchodzącymi wyborami, prof. Nowak jest wyjątkowo aktywny w mediach, szczególnie tych bliższych Konfederacji Korwin Braun Liroy Narodowcy. W jednym z ostatnich filmów oskarżał redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza o "robienie dywersji". 

Wkrótce wystąpi również na organizowanym przez Ruch Narodowy spotkaniu. Wygłosi wykład pt. "Gazeta Polska wobec środowisk narodowych".

Okazuje się, że przeszłość profesora budzi niemałe wątpliwości. W 2007 r. ukazał się we
"Wprost" artykuł Doroty Kani, z którego dowiadujemy się, że w latach 70. XX wieku Jerzy Robert Nowak został pozyskany przez Służbę Bezpieczeństwa PRL jako kontakt operacyjny o pseudonimie "Tadeusz".

"Wprost" informowało, miał wówczas pracować w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. Z dokumentów wynikało, że chętnie dyskutował o swojej pracy z SB. Po zarejestrowaniu go jako kontaktu operacyjnego, został przeniesiony do ambasady RP w Budapeszcie, gdzie objął stanowisko II sekretarza.

Sam zainteresowany wielokrotnie zapewniał, że nie współpracował z SB tłumacząc, że nigdzie nie ma jego podpisu. Ta wersja szybko została obalona. Jak można przeczytać m.in. w książce Filipa Musiała "Podręcznik bezpieki. Teoria pracy operacyjnej Służby Bezpieczeństwa w świetle wydawnictw resortowych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych PRL (1970–1989)", od kontaktów operacyjnych nie pobierano pisemnych zobowiązań do współpracy.

Źródło: niezalezna.pl, Wprost

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy