Nie wszystko stracone! Chcą ratować Tomka Mackiewicza

Artykuł
Wikimedia Commons

Wciąż trwają starania o zorganizowanie kolejnej akcji ratunkowej, aby dotrzeć do Tomasza Mackiewicza. Polak pozostał na wysokości około 7200 m n.p.m. na szczycie Nanga Parbat. Polscy himalaiści spod K2 zgłaszają gotowość do kolejnej akcji.

Jesteśmy w to zaangażowani i wierzymy, że do Tomka można dotrzeć – mówił Michał Maciej Lisiecki, który wraz z gronem specjalistów (przy wsparciu m.in. płk. Piotra Gąstała i gen. Waldemara Skrzypczaka) i ojcem Mackiewicza organizuje ponowną akcję ratunkową.

Prezes PMPG Polskie Media przekazał informacje od Janusza Niedbała, menadżera Adama Bieleckiego. Okazuje się, że uczestnicy wyprawy na K2 są gotowi ponownie ruszyć na szczyt Nanga Parbat. Jest jednak kilka warunków.

Informacja od Adama i chłopaków: są gotowi iść ratować Tomka. Muszą być spełnione trzy warunki: 1. Helikopter musi ich wysadzić na wysokości 6500-7000 metrów. 2. Pogoda musi sprzyjać. 3. To musi się wydarzyć w ciągu 24 godzin” – brzmi wiadomości przesłana przez Niedbała do Michała M. Lisieckiego.

W południe w MSZ rozpocznie się spotkanie grupy organizującej pomoc z podsekretarzem stanu ds. bezpieczeństwa, konsularnych oraz polityki wschodniej – Bartoszem Cichockim. Witold Mackiewicz, ojciec zaginionego Polaka, apeluje o pomoc do premiera, resortu spraw zagranicznych i prezydenta. „Tomasz jest człowiekiem zahartowanym w warunkach ekstremalnych. Potrafił przeczekać złe warunki pogodowe w jamie śnieżnej na Nandze przez 6 dni na podobnej wysokości” – argumentuje Witold Mackiewicz.

Źródło: wprost.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy