Merta: Wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej jak dochodzenie do prawdy o Katyniu. Musimy poczekać na lepsze czasy

Artykuł

Tak, jak w PRL-u było ciężko dotrzeć do prawdy o Katyniu, tak my musimy poczekać na lepsze czasy, na lepszą Polskę - powiedziała na antenie Telewizji Republika Magdalena Merta.

- Nikt nie uważa dziś za nadzwyczajnie ogromnego zaangażowania w wyjaśnienie katastrofy  malezyjskiego Boeinga 777 i włączenia się w pomoc 25 czy 26 krajów - oceniła Ewa Kochanowska, wdowa po Rzeczniku Praw Obywatelskich, śp. Januszu Kochanowskim. - Nikt nie ośmielił się urgąć rodzinom pasażerów tego samolotu, którzy zagrozili strajkiem głodowym, tak jak nam urągano. Nikt nie odebrał im prawa do domagania się prawdy, nikt nie mówi o dyktacie wdów - dodała. Przyznała, że z pewną zazdrością śledziła przebieg tej sprawy. 

Kochanowska odniosła się także do obalonego niedawno kłamstwa dotyczącego gen. Błasika. Przyzała, że prawda była znana od początku, bo przecież nawet Anodina, podczas prezentacji swego kłamliwego raportu podkreśliła, że w nerkach generała nie wykryto obecności alkoholu. - Nie trzeba szczególnie znać fizjologii człowieka, żeby wiedzieć,  że jeśli nie było alkoholu w nerkach, to znaczy że nie spożywał alkoholu - przekonywała. - Premier każdego kraju miałby doradców, którzy by mu powiedzieli, jak bardzo niespójny był raport Anodiny. Może to jednak lepiej, że nasz premier nie miał, bo jeszcze by się okazało, że można mieć alkohol we krwi nie mając go w nerkach - dodała.

Wdowa po Januszu Kochanowskim powiedziała, że dochodzi do czwartej rocznicy kompletnie zdruzgotana. Dodała, że zawsze miała ogromną nadzieję, że katastrofa nie okaże się wynikiem błędów i zaniechań. Przyniosła ze sobą do studia dokument będący umorzeniem ws. niedopełnienia obowiązków w przygotowywaniu wizyty prezydenta w Smoleńsku. - Tym, którzy zginęli w katastrofie zależało szalenie na praworządnej Rzeczpospolitej - stwierdziła.  - To umorzenie jest jednym wielkim aktem oskarżenia. Ta idea Rzeczpospolitej  praworządnej jest tu zupełnie nieobecna. Rozmywa się tu odpowiedzialność - przekonywała. - To jest tak przerażające, że wydaje się, że nie ma ani jednej instytuacji, która funkcjonowałaby prawidłowo i ani jednej osoby, która byłaby za cokolwiek odpowiedzialna - dodała. Przyznała, że sąd do tej pory nie zajął się odwołaniem od umożenia i że obawia się, że sprawa po prostu ulegnie przedawnieniu.

Magdalena Merta podkreśliła z kolei, że należałoby się zastanowić, jak wymusić na tych, którzy tak szumnie ogłaszali pijaństwo gen. Błasika, żeby teraz przeprosili. - Być może w tym przypadku po raz kolejny trzeba polskie państwo wyręczyć. Trzeba zadbać o to, żeby oczyścić imię gen. Błasika z równą atencją, z którą to imię próbowano splugawić - zaznaczyła. Merta przyznała także, że nie ma złudzeń, że przy obecnej władzy uda się wyjaśnić przyczyny katastrofy. - Działania polskich władz będą kiedyś przedmiotem osobnego śledztwa - stwierdziła, dodając, że cała sprawa łudząco przypomina dochodzenie do prawdy o zbrodni Katyńskiej.

- Tak, jak w PRL-u było ciężko dotrzeć do prawdy o Katyniu, tak my musimy poczekać na lepsze czasy, na lepszą Polskę - podkreśliła. - Po 10 kwietnia Polska nam spsiała. Stała się inną, gorszą Polską. Cieżka praca przed nami, kiedy przyjdzie nam odbudowywać to państwo - skwitowała.

CZYTAJ WIĘCEJ

List Ewy Błasik: Mój mąż nie zhańbiłby polskiego munduru

Gmyz: Karmiono nas kolejnym kłamstwem smoleńskim. Dziś kłamstwo upadło

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy