May wychodzi z kolejną z propozycją ws. brexitu. Reakcje po deklaracji szefowej brytyjskiego rządu

Artykuł
Wikimedia Commons

Opóźnienie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej i otwarcie na kompromis z lewicą opowiadającą się za zmiękczeniem brexitu - to pomysł ogłoszony we wtorek przez Theresę May. Lider opozycji deklaruje otwartość, brexitowe skrzydło Partii Konserwatywnej krytykuje szefową rządu.

Theresa May przekonywała, że decyzja o tym, by prosić Wspólnotę o kolejne przesunięcie terminu brexitu, jest w interesie jedności narodowej. - Wyjście na podstawie umowy to najlepsze rozwiązanie. Będziemy więc potrzebowali kolejnego przedłużenia działania artykułu pięćdziesiątego Traktatu Lizbońskiego - deklarowała premier. Wyjaśniła, że chodzi o przedłużenie tak krótkie, jak to możliwe i kończące się, gdy Izba Gmin zatwierdzi porozumienie.

Po trwających w sumie niemal osiem godzin dwóch naradach gabinetu, premier ogłosiła też, że chce kształtować brexit wraz z szefem lewicy, Jeremym Corbynem. - Podejmuję działanie, by zakończyć impas. Oferuję rozmowy z liderem opozycji, by uzgodnić plan, któremu oboje pozostaniemy wierni. Plan sprawiający, że wyjdziemy ze Wspólnoty w oparciu o umowę - powiedziała Theresa May. Dodała, że teraz lider lewicy będzie ponosił część odpowiedzialności za kształt umowy.

"Trzeba współpracować"

Jeremy Corbyn zadeklarował już, że jest otwarty na rozmowy. Jak mówił, "trzeba współpracować", by uniknąć twardego brexitu.

Szefostwo Partii Pracy opowiada się za łagodnym brexitem, opartym na powiązaniu Królestwa ze Wspólnotą poprzez unię celną, a także na "bliskich związkach ze Wspólnym Rynkiem". Kalkulacja otoczenia premier jest następująca: skoro nie udało się zbudować poparcia dla umowy na podstawie głosów Partii Konserwatywnej i DUP - nieformalnego, północnoirlandzkiego koalicjanta, to trzeba spróbować w większym stopniu oprzeć się na głosach lewicowej opozycji.

Tyle że od razu pojawiły się pełne niezadowolenia komentarze członków prawego skrzydła stronnictwa. Boris Johnson, były szef dyplomacji, ostrzegł, że brexit, na który wpływ będzie miał lider opozycji będzie tak miękki, że "zaraz zniknie". Z kolei Jacob Rees Mogg skrytykował wybór, by "szukać poparcia marksisty zamiast aprobaty własnej partii".

Różne scenariusze

Theresa May podkreśliła też, że chodzi o modyfikacje dotyczące tak zwanej deklaracji politycznej, dotyczącej pobrexitowej przyszłości. Jest ona dołączona do głównego tekstu porozumienia regulującego warunki rozstania. UE od początku powtarza, że tego tekstu nie da się już zmodyfikować. Po zakończeniu negocjacji dotyczących wyjścia Londynu z Unii czeka nas druga, bardziej skomplikowana faza: negocjacje dotyczące stosunków handlowych po brexicie i ewentualnym okresie przejściowym.

Co się stanie, jeśli negocjacje z opozycją nie przyniosą skutku? Premier zadeklarowała, że pozwoli posłom wybrać pomiędzy scenariuszami
alternatywnego brexitu.

Dodała, że rząd będzie związany decyzją posłów. Ostatnio Izba Gmin odrzuciła wszystkie scenariusze, ale opcja miękkiego brexitu, unii celnej, przegrała minimalnie. Parlament konsekwentnie wypowiadał się za to przeciwko twardemu brexitowi. Decyzja w tej kwestii nie leży jednak całkowicie w gestii Londynu. To domyślny stan prawny wynikający z rozpoczęcia procesu brexitu - uruchomienia artykułu 50. Traktatu Lizbońskiego. Liczy się też stanowisko Unii Europejskiej.

Źródło: IAR

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy