Marek Suski komentuje "taśmy Grasia": Wiedzieli o problemie i nic z nim nie zrobili

Artykuł
Telewizja Republika

Po tym jak portal tvp.info dotarł do nagrania z restauracji "Sowa i przyjaciele" ze spotkania Jacka Protasiewicza (ówczesny poseł PO), Tomasza Misiaka (biznesmen, były senator PO), Pawła Grasia (poseł PO, rzecznik rządu) i Macieja Wituckiego (wtedy członek Rady Nadzorczej LOT), w przestrzeni publicznej zaczęto mówić o taśmach Grasia. - Wiedzieli o problemie i nic z nim nie zrobili – skomentował sprawę Jacek Sasin rozmawiając na antenie Polskiego Radia z red. Dorotą Kanią.

 

Polityk Prawa i Sprawiedliwości na antenie PR24 mówił m.in. o opublikowanym przez TVP Info nagraniu z 2013 roku, na którym Paweł Graś, ówczesny rzecznik rządu Donalda Tuska, a także politycy PO rozmawiają na temat problemów ze ściągalnością VAT i działalnością mafii podatkowych.

- Absolutnie nie opłaca się już produkcja narkotyków, tylko VAT - powiedział podczas rozmowy w 2013r. Graś. 

Marek Suski powiedział, że z taśm wynika iż politycy PO wiedzieli o problemie, ale nic z nim nie zrobili.

- "Taśmy Grasia" to rzeczywiście rzecz zdumiewająca. To oznacza, że politycy PO wiedzieli, że Polska jest okradana, że to gangsterzy znaleźli sposób na wyłudzanie pieniędzy państwa, wymyślając tzw. karuzele VAT-owskie - oceniał Marek Suski.

- Platforma miała nawet projekt dotyczący tego problemu, ale został on wrzucony do szuflady. Były materiały, notatki, które wskazywały na to, że "tego nie należy robić". Wiedzieli o problemie i nic z nim nie zrobili – podkreślił Suski. 

- Nie jest to rzecz, jaka powinna mieć miejsce wśród polityków - kontynuował Suski.

Jego zdaniem, komisja śledcza ds. VAT podejmie decyzję o przesłuchaniu Grasia. Szef Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów rozważał różne powody dla których sprawa pozostała „w szufladzie”.

- A może chodziło o to, żeby się nie narażać w Europie, bo wiele pieniędzy wyprowadzano do podmiotów zagranicznych. A oni chcieli być kochani na salonach, poklepywani po plecach, Donald Tusk starał się o posadę, więc po co miał się komuś narażać z zagranicy - trzeba było cicho siedzieć - mówił szef gabinetu premiera.

 

Źródło: PR24

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy