Marcin Kwaśny, producent filmu "Wyklęty": Jestem wierzącym wojownikiem

Artykuł
Marcin Kwaśny, aktor, założyciel Fundacji „Między słowami”, producent filmu „Wyklęty”
Telewizja Republika

– Gdybyś miał określić jakim jesteś człowiekiem dwoma słowami, albo odpowiedzieć swoją historię w jednym zdaniu? – Ewa Stankiewicz dopytywała Marcina Kwaśnego, aktora, założyciela Fundacji „Między słowami”, producenta filmu „Wyklęty”, gościa programu „Otwartym Tekstem”. – Nie da się powiedzieć historii w jednym zdaniu. Gdybym jednak miał siebie określić to powiedziałbym – wierzący wojownik – odpowiedział Marcin Kwaśny.

– Stało się tak, że 3,5 roku temu w moim życiu przyszedł kryzys. Powiedziałem jedno zdanie - Jezusie Chrystusie, jeśli istniejesz to mi pomóż, bo ja już sobie nie radzę. Przyszedł i mi pomógł. Doznałem łaski wiary, olbrzymiej. Doznałem wielu łask, przemeblował moje życie diametralnie, zmienił moje priorytety, moje myślenie. Od tego czasu jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Nie zamieniłbym tego za nic w świecie. Mam dzięki Niemu siłę spokoju. (…) Mówiłem już w pewnym wywiadzie, że nie dane byłoby mi zagrać Rotmistrza Pileckiego, Romana Dziemieszkiewicza „Pogody”, czy Wiktora w filmie „Wyklęty”, gdyby nie fakt, że się wcześniej nawróciłem. Każda z tych postaci jest mocno wierzącą. Pewnych rzeczy nie da się zagrać, jeśli się nie wierzy. Nie da się zagrać człowieka prawdziwie wierzącego, jeśli się nie ma wiary – zauważył Marcin Kwaśny.

"Wybieram Żołnierzy Wyklętych bo to się zgadza z moim światopoglądem"

– Ja byłem takim lemingiem. Byłem nieświadomy wielu aspektów, o wielu rzeczach nie wiedziałem. Dałem się namówić do zapisania się do komitetu Bronisława Komorowskiego w 2010 r., jak wielu innych aktorów. Nie robiłem tego z pełnym przekonaniem, teraz, z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że tego żałuję. W ogóle mieszanie się aktorów do polityki nie jest dobrym wyborem. Aktor powinien kojarzyć się z rolami, a nie z poglądami na życie. Aczkolwiek jeśli ma pewne poglądy może wybierać takie a nie inne role. Ja wybieram Żołnierzy Wyklętych bo to się zgadza z moim światopoglądem. Przed nawróceniem inaczej bym o tym myślał, inaczej bym rozmawiał. Człowiek się zmienia, zmienia swoje poglądy. U mnie z tym nawróceniem przyszły też zmiany światopoglądowe. Inaczej patrzę na mój kraj, na pojęcie patriotyzmu, na to co ja mogę zrobić dla tego kraju, a nie to co ten kraj może mi zaoferować –dodał gość programu.

– Żołnierze Wyklęci ponieśli taką ofiarę, że mówieni o nich jako o bandytach jest powtarzaniem plugastw spreparowanych przez komunistów. To plucie im w twarz, ludziom, którzy mieli kręgosłup moralny, jasne zasady, którzy oddali za ten kraj życie. Stąd po prostu robię wszystko, by wiedza o wyklętych trafiła do młodych ludzi. Młodzi ludzie są pozbawieni tej wiedzy, nie ma jej w szkołach, więc szukają jej na własna rękę. Stąd ta oddolna inicjatywa, która pulsuje jak lawa i w końcu wybuchnie. Żołnierze Wyklęci będą wtedy mieli należne sobie miejsce w podręcznikach i sercach Polaków – zakończył Marcin Kwaśny.

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy