Lisicki: Mamy do czynienia z dużą dysproporcją między słowami a działaniami wobec Rosji

Artykuł
Paweł Lisicki
Telewizja Republika

Przecież osobą odpowiedzialną za to, co się stało na Krymie jest Putin, którego sankcje w ogóle nie dotknęły. Te wszystkie działania są niewspółmierne do tego, co się stało - ocenił na antenie Telewizji Republika Paweł Lisicki.

Redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy" odniósł się do postępowania Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych wobec coraz bardziej śmiałych działań prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina, który podjął dziś decyzję o przyłączeniu Krymu do swego kraju. CZYTAJ WIĘCEJ

- Widzimy dużą dysproporcję międzi słowami a działaniami wobec Rosji - ocenił. - Nie sądzę, żeby te sankcje, które wprowadzono mogły mieć jakikolwiek wpływ na zachowanie Putina - dodał.

Lisicki podkreślił, że jesteśmy świadkami pewnej komedii odgrywanej przez polityków Zachodu. - Oni już się pogodzili, że Krym jest rosyjski, ale nie mogą tego powiedzieć - stwierdził dodając, że gdyby tego nie tolerowali, to sankcje te miałyby inny charakter.

Lisicki zwrócił uwagę na fakt, że sankcje miały uderzyć w osoby, które odpowiadają za to, co wydarzyło się na Krymie.

- A przecież osobą odpowiedzialną za to, co się stało jest Putin, którego sankcje w ogóle nie dotknęły - podkreślił. - Te wszystkie działania są niewspółmierne, do tego, co się stało - skwitował.

Dziennikarz podkreślił jednak, że działania Putina świadczą o jego spektakularnej klęsce. - Wszystkie jego działania powiększają tę klęskę - ocenił. - On wzmacnia nimi tożsamość Ukraińców. Ich narodowa siła nigdy nie była tak mocna - podkreślił publicysta. - Zbudował ich antyrosyjską świadomość narodową - zakończył Lisicki.

 

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy