Lichocka: Tusk starał się za wszelką cenę ugodzić pamięć śp. Lecha Kaczyńskiego

Artykuł
Joanna Lichocka
Fot. Telewizja Republika

– Było widać tą niechęć (żeby nie powiedzieć o nienawiści) Donalda Tuska do śp. Lecha Kaczyńskiego. Te emocje w słowach Donalda Tuska były uderzające. On starał się za wszelką cenę ugodzić pamięć śp. Lecha Kaczyńskiego. To było niegodziwe – powiedziała posłanka Prawa i Sprawiedliwości, Joanna Lichocka, która była gościem red. Doroty Kani w programie "Koniec Systemu" w Telewizji Republika.

Myślę, że Donald Tusk był zadowolony, że tacy ludzie jak Mateusz Kijowski czy takie organizacje jak Obywatele RP, przyszli pod sąd, bo to jest jego zaplecze polityczne. To jest środowisko, które mu kibicuje, które od początku, gdy jego formacja przegrała wybory mówiła, że to on ma wrócić i zbawić Polskę. Dlatego myślę, że obecność Mateusza Kijowskiego może go cieszyć również dlatego, że występuje między nimi pokrewieństwo w sensie prawnym. Jeden i drugi człowiek będzie lub już opowiada przed sądem za swoje czyny – powiedziała posłanka PiS-u.

– Myślę, że klimat jaki wytwarzają Obywatele RP jest znajomy Donaldowi Tuskowi. Tusk wychował się na gdańskim podwórku. Wywodzi się z bardzo niewysokich warstw społecznych, on sam o tym opowiadał. Myślę, że jeżeli tam były (na demonstracjach KOD-u i Obywateli RP – przyp. red.) wulgarne gesty czy zachowania, to mogło się to wydać przywódcy Platformy Obywatelskiej raczej swojskie – dodała.

"Było widać tę niechęć (żeby nie powiedzieć o nienawiści) Donalda Tuska do śp. Lecha Kaczyńskiego"

– Mam wrażenie, że Donald Tusk bardzo starannie reżyseruje swoje występy przed sądem. On buduje klimat zanim to przesłuchanie nastąpi. Normalne wezwania świadka w przypadku Tuska urasta do rangi jakiegoś straszliwego wydarzenia, prześladowania tego polityka. Ta reżyseria, ten marketing polityczny są używane przez Donalda Tuska i jego otoczenie za każdym razem, gdy staje przed sądem. Wydaje mi się, że uruchomienie tych zwolenników, tych akolitów Donalda Tuska też było elementem tej reżyserii – podkreśliła rozmówczyni red. Doroty Kani.

– Było widać tę niechęć (żeby nie powiedzieć o nienawiści) Donalda Tuska do śp. Lecha Kaczyńskiego. Te emocje w słowach Donalda Tuska były uderzające. On starał się za wszelką cenę ugodzić pamięć śp. Lecha Kaczyńskiego. To było niegodziwe. Jak wiemy śp. prezydent Lecha Kaczyński nie może się bronić. Te złośliwości pod adresem nieżyjącego polityka, to wbijanie szpili między słowami, było małe i prymitywne – dodała.

"Widać bardzo silny kompleks tego podwórkowego polityka wobec prof. Lecha Kaczyńskiego"

Widać, że Donald Tusk ciągle nie odreagował klęski jaką poniósł z Lechem Kaczyńskim w 2005 r., gdy Lech Kaczyński wygrał wybory prezydenckie – Donald Tusk je z kretesem przegrał. Widać też bardzo silny kompleks tego podwórkowego polityka wobec prof. Lecha Kaczyńskiego. Przepaść intelektualna, etyczna, rodzinna, środowiskowa między Tuskiem a Lechem Kaczyńskim jest ogromna. Myślę, że Donald Tusk ma jakiś bardzo silny kompleks z tego powodu. Mam wrażenie, że to było widać w tym jak zachowywał się wobec śp. Lecha Kaczyńskiego podczas przesłuchania – zaznaczyła Joanna Lichocka.

Donald Tusk doprowadził do rozdzielenia wizyt. Pierwotnie była planowana uroczystość 10 kwietnia. Wiadomo było, że to jest termin polskich uroczystości na cmentarzu w Katyniu – oddanie hołdu pomordowanym oficerom. Nagle Donald Tusk spełniając oczekiwanie Kremla oświadczył, że on jedzie 7 kwietnia. Miało to być w zderzeniu z tym, że Lech Kaczyński nie jest zaproszony, a Donald Tusk przez Władimira Putina jest zaproszony – dodała.

Rząd Donalda Tuska podjął grę przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu. Próbowano za wszelką cenę zdeprecjonować wartość tej wizyty 10 kwietnia. Doprowadzono do rozdzielenia tych uroczystości – powiedziała posłanka PiS-u.

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy