Kutermankiewicz: Konia z rzędem temu, kto wie, jaką rolę odegrał Komorowski w aferze marszałkowej

Artykuł
Grzegorz Kutermankiewicz, solidarni2010.pl
Telewizja Republika

– Zeznając wczoraj przed sądem w zw. z aferą marszałkową prezydent Bronisław Komorowski mataczył i przeczył zeznaniom, które złożył w 2008 r. w prokuraturze – mówił w Telewizji Republika dziennikarz Solidatrych2010 Grzegorz Kutermankiewicz, który od początku obserwuje proces dotyczący afery marszałkowej.

– Patrzyłem na prezydenta, gdy zeznawał. Był poddenerwowany. Szczególnie wtedy, gdy z ławy oskarżonych dziennikarz Wojciech Sumliński oraz sędzia prowadzący zadawali trudne, szczegółowe pytania – mówił dziennikarz.

We wczorajszych zeznaniach głowy państwa znalazł wiele sprzeczności wobec tego, co Komorowski mówił na etapie śledztwa prokuratorskiego.

– W 15. minucie wczorajszej rozprawy Sumliński pyta prezydenta, kiedy dokładnie ten zapoznał się z aneksem do Raportu z Weryfikacji WSI. Na to Komorowski odpowiada: "Nie pamiętam, bym się zapoznawał z aneksem", tłumacząc, że nie odczuwał takiej potrzeby, bo dokument, jego zdaniem, został przygotowany przez weryfikatorów po to, by w niego uderzyć. Mija kilka minut i sąd zadaje to samo pytanie co Sumliński. Tym razem Komorowski odpowiada, że mógł się jednak z aneksem zapoznać, ale moment, w którym to zrobił, objęty jest tajemnicą państwową – tłumaczy dziennikarz.

– Kluczowa jest jednak 37. minuta rozprawy, gdy sąd, na wniosek Sumlińskiego, przypomina treść zeznań złożonych przez Komorowskiego w 2012 r. Zacytujmy: "Nie było dla nie zaskoczeniem pojawienie się mojego nazwiska w aneksie. Wcześniej prasa sugerowała, że moja osoba ma być objęta treścią tego raportu. W rozmowie L. nie określił wprost, ale że ma taką możliwość poprzez swoje kontakty. Nie określił żadnych żądań. Ja wyraziłem wstępnie zainteresowanie jego propozycją . Umówiliśmy się, że on odezwie się gdy będzie na pewno miał możliwość dotarcia do tych dokumentów. Miał się wtedy do mnie odezwać poprzez telefon mojego biura". Odnosząc się do tego fragmentu swoich zeznań, Komorowski tłumaczył sądowi, że nie chodziło o zainteresowanie aneksem, ale osobą L. – mówi dziennikarz.

Kutermankiewicz przypomniał o innej rozprawie, jego zdaniem kluczowej w aferze marszałkowej. W 2012 r. rejestrowałem rozprawę, w której zeznawał Leszek Pietrzak, b. członek Komisji Weryfikacyjnej WSI. To było bardzo ważne świadectwo. Sądziłem, że wstrząśnie sceną polityczną w Polsce. Pietrzak wskazuje, że autorem afery marszałkowej był sam Komorowski, wówczas marszałek Sejmu. Zeznania te próbował podważyć prokurator Robert Majewski. Przekonywał, że w związku z tym, że Pietrzak posługiwał się notatkami, jego słów nie można potraktować jako swobodnej wypowiedzi świadka – tłumaczył dziennikarz.

PODAJEMY LINK DO FILMU Z ZEZNANIAMI LESZKA PIETRZAKA

O CO CHODZI W AFERZE MARSZAŁKOWEJ? KIM JEST L. i T.? DLACZEGO PREZYDENT ZEZNAWAŁ W TEJ SPRAWIE?

Prezydent Bronisław Komorowski zeznawał wczoraj jako świadek w procesie dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego i b. oficera WSI płk. Aleksandra L., oskarżonych o płatną protekcję przy weryfikacji b. żołnierza WSI Leszka T. Rozprawa odbyła się w Pałacu Prezydenckim na prośbę kancelarii głowy państwa. Prawo dopuszcza takie sytuacje.

Proces Sumlińskiego i L. – którym grozi do ośmiu lat więzienia – toczy się od 2011 r. i jest na końcowym etapie. Już na początku procesu wskazywano, że możliwe będzie złożenie zeznań przez prezydenta Komorowskiego, który zeznawał w śledztwie, będąc jeszcze marszałkiem Sejmu.

W grudniu 2009 r. Sumliński (który w wypowiedziach dla mediów występuje pod pełnym nazwiskiem) i L. zostali oskarżeni przez warszawską prokuraturę apelacyjną o powoływanie się od grudnia 2006 do stycznia 2007 r. na wpływy w Komisji Weryfikacyjnej WSI i podjęcie się – w zamian za 200 tys. zł – załatwienia pozytywnej weryfikacji oficera WSI płk. Leszka T. Ten oficer tajnych służb wojska jeszcze z PRL ostatecznie został negatywnie zweryfikowany.

Śledztwo zainicjował Leszek T., który nagrywał rozmowy z płk. L. i Sumlińskim. W listopadzie 2007 r., po przegranych przez PiS wyborach, zawiadomił Bronisława Komorowskiego, który – jak twierdzi – poinformował o niej ABW. Stało się to jednak miesiąc po uzyskaniu przez Komorowskiego wiedzy od T. Pierwszą poinformowaną o sprawie osobą był partyjny kolega Komorowskiego, wówczas szef Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, później sekretarz PO a dziś doradca D. Tuska Paweł Graś.

Śledztwo trwało od grudnia 2007 r. W maju 2008 r. ABW przeszukała mieszkania członków Komisji Weryfikacyjnej WSI Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka.

Sprawa nabrała rozgłosu w mediach w lipcu 2008 r. gdy sąd – po uwzględnieniu zażalenia prokuratury – zdecydował o aresztowaniu Sumlińskiego. Dzień później dziennikarz próbował popełnić samobójstwo w jednym z warszawskich kościołów. Po tym zdarzeniu odstąpiono od jego aresztowania. Aresztowany był natomiast płk L.

Sumliński nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że była to prowokacja T. wymierzona m.in. w Komisję Weryfikacyjną kierowaną przez Antoniego Macierewicza. W mediach zwracał uwagę na prowadzone przez siebie dziennikarskie śledztwa i sugerował, że "mógł się tym narazić wielu osobom". Media ponownie nawiązywały do tej sprawy w 2012 r., kiedy zmarł Leszek T., mający zeznawać w procesie. Prokuratura podawała, że przyczyną śmierci T. była niewydolność krążenia. Śledztwo w sprawie jego śmierci umorzono.

Podczas wczorajszego przesłuchania sędzia dopytywał obecnego prezydenta o to, z którym z b. oficerów WSI – L. czy T. – spotkał się w pierwszej kolejności. Komorowski nie był w stanie precyzyjnie na to pytanie odpowiedzieć.

Tymczasem w pierwszych zeznaniach złożonych w lipcu 2008 r. Komorowski przyznał, że po raz pierwszy spotkał się z L. 19 listopada 2007 r.. Dwa dni po spotkaniu z L. – według zeznań Komorowskiego – miał do niego przyjść właśnie T. Z kolei T. Zeznał, że z Komorowskim widział się między 26 października a 2 listopada.

Źródło: WWW.TELEWIZJAREPUBLIKA.PL, PAP, solidarni2010.pl, "Rzeczpospolita", niepoprawni.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy