Kurski: Dopóki Swoboda nie przeprosi za Wołyń, nie może być partnerem dla polskiej polityki

Artykuł
Telewizja Republika

Stanowisko polskie nie powinno być takie, że staję koło Swobody i krzyczę "Sława Ukrainie! Gierojom sława!", bo jest to naprawdę ostatni okrzyk, jakie 120 tysięcy Polaków usłyszało tuż przed tym, jak siekiery rozłupały im czoła i noże poprzecinały im brzuchy, a dzieci były nabijane na sztachety - mówił na antenie Telewizji Republika Jacek Kurski.

Gośćmi Telewizji Republika byli: lider Ruchu Narodowego Krzysztof Bosak oraz Jacek Kurski z Solidarnej Polski. Politycy odnieśli się do polskiej polityki wobec Ukrainy, obaj podkreślając konieczność odcięcia się od środowisk odwołujących się do dziedzictwa UPA.

Jacek Kurski stwierdził, że stosunek większości polskich partii politycznych jest nacechowany pewną egzaltacją i naiwnością, czego przykładem jest upatrywanie pozytywnych bohaterów tam, gdzie ich nie ma. W jego opinii takiego bohatera robi się z Ołeha Tiahnyboka, lidera partii Swoboda.

Polityk Solidarnej Polski opowiadał o filmie, który wyświetlany był na Majdanie, gdzie upowiec rozstrzeliwał Polaka, a sami Polacy są w nim przedstawieni jako współpracownicy Wermachtu.

- Stanowisko polskie nie powinno być takie, że staję koło Swobody i krzyczę "Sława Ukrainie! Gierojom sława!, bo jest to naprawdę ostatni okrzyk, jakie 120 tysięcy Polaków usłyszało tuż przed tym, jak siekiery rozłupały im czoła i noże poprzecinały im brzuchy, a dzieci były nabijane na sztachety – mówił Kurski. - To obraża miliony  rodzin ofiar z Wołynia czy Podola - dodał. Stwierdził także, że polscy politycy powinni stawiać na Jaceniuka i Kliczkę, a Swobodzie postawić warunek, że dopóki nie odetnie się od dziedzictwa UPA, nie przeprosi za zbrodnię Wołyńską nie może być partnerem dla polskiej polityki.

W jego opinii, polska polityka powinna polegać na tym, żeby zabezpieczyć demokratyczną procedurę, która umożliwiłaby im odwołanie Janukowycza.

Zdaniem lidera Ruchu Narodowego Krzysztofa Bosaka w ostatnim czasie w związku z wydarzeniami na Ukrainie w Polsce zostały uruchomione wielkie emocje. Jest to w jego opinii spowodowane przede wszystkim pamięcią o rzezi wołyńskiej, która jest „absolutnie nie zamkniętym tematem w historii polsko-ukraińskiej”. – Choćby dlatego, że nie spełniliśmy względem nich tego obowiązku Antygony – mówił. - Czyli po prostu rzesze ofiar leżą w dołach śmierci, niepochowane - dodał.

Bosak przychylając się do zdania Kurskiego, mówił, że nie jest dopuszczalne, aby polscy politycy stawali koło ukraińskich najnonalistów w sytuacji, kiedy oni zaprzeczają rzezi wołyńskiej i nazywają je waśniami na tle narodowościowym oraz odwołują się do postaci Bandery.

- Jeżeli polski obywatel okazuje solidarność obywatelom ukraińskim, to jest to szlachetny odruch serca i tego nie należy się czepiać. Natomiast inne mają obowiązki liderzy opinii, a w szczególności politycy, dyplomaci, mężowie stanu - mówił Bosak.

- Ja absolutnie nie idealizuję kliki Janukowycza (…), tylko jakie my mamy narzędzia żeby naprawić sytuację na Ukrainie, skoro nie potrafimy naprawić jej w swoim kraju? – zastanawiał się polityk.

 

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy