Polska z niepokojem przyjęła reakcje rosyjskich władz na protesty przeciwko reformie dot. wieku emerytalnego; użycie siły i zatrzymania kilkuset pokojowych manifestantów były nieuzasadnione - oświadczył we wtorek polski resort dyplomacji.
W niedzielę, w ok. 90 miast Rosji odbyły się protesty przeciw podniesieniu wieku emerytalnego. Inicjatorem był najbardziej znany opozycjonista Kremla – Aleksiej Nawalny. Organizacja OWD-Info podała, że podczas demonstracji, zatrzymanych zostało 1018 osób, z czego 452 osoby w samym Petersburgu.
W wielu największych miastach, w tym Moskwie czy Petersburgu, władza nie wydała zgody na zgromadzenia. Policja dopuszczała się przemocy wobec protestujących. W Petersburgu wolontariuszka sztabu Nawalnego trafiła po zatrzymaniu do szpitala z powodu zerwanego więzadła ręki. W Rostowie nad Donem koordynator tamtejszego sztabu ma złamane żebra. W Moskwie policjanci użyli pałek. Media i portale społecznościowe obiegły też zdjęcia pokazujące brutalne traktowanie dzieci uczestniczących w protestach.
Do weekendowych zajść odniosło się w komunikacie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Opublikowane na Twitterze oświadczenie wykazuje zaniepokojenie reakcją władz Rosji.
"Użycie siły i zatrzymania kilkuset osób w sposób pokojowy wyrażających swoje poglądy oceniamy jako nieuzasadnione i podważające przyjęte przez Federację Rosyjską międzynarodowe zobowiązania w sferze ochrony praw człowieka do wyrażania poglądów, w tym do krytyki władz" - podkreśliło biuro prasowe resortu.
https://t.co/TxrxlPhvWR pic.twitter.com/48jxLH6FYn
— Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP (@MSZ_RP) 11 września 2018
Od czasu ogłoszenia przez rząd Rosji w połowie czerwca niepopularnej decyzji o podniesieniu wieku emerytalnego w kraju odbyło się wiele protestów i pikiet. Z sondażu niezależnego ośrodka Centrum Lewady wynika, że ok. 90 proc. Rosjan jest przeciwnych reformie.
Źródło: interia.pl, msz.gov.pl