Die Welt (opiniotwórczy dziennik o profilu konserwatywnym)
1. „Polska gorzko się zemści za tę porażkę” (Die Welt, 11.03.2017)
Christoph B. Schiltz, komentator internetowego wydania Die Welt, rozpoczyna swój artykuł od stwierdzenia, iż Unia Europejska jest dziś głęboko podzielona. Najnowszym dowodem na brak jedności jest - jego zdaniem - przegrana premier Beaty Szydło podczas szczytu UE. Opór Warszawy wobec reelekcji przewodniczącego Rady Europejskiej i byłego premiera Polski Donalda Tuska został przełamany, a premier Beata Szydło została przegłosowana. „Sprawa ta będzie miała daleko idące następstwa, dla Polski i dla UE” – uważa komentator Die Welt. Jego zdaniem pogłębi to jeszcze bardziej rozłam polskiego społeczeństwa, a Jarosławowi Kaczyńskiemu umożliwi podsycanie „antyeuropejskich uprzedzeń.”
Szczyt był dla Europy fiaskiem – stwierdza Schiltz i uważa, że Jarosław Kaczyński nie pogodzi się tak łatwo z przegraną. „Musi być dopuszczalne pytanie, czy reelekcja przeciętnego przewodniczącego RE, jakim jest Tusk, była tego warta?” – zastanawia się autor komentarza i tym samym odbiega tonem swojej analizy od głównego nurtu niemieckiej publicystyki.
W drugiej części artykułu Schiltz zwraca uwagę na znaczenie krajów Europy Środkowej i szerszy kontekst napięć w relacjach z Brukselą. Dla europejskiego współistnienia Polska ma „ogromne znaczenie, a Warszawa dysponuje środkami, by wywierać presję na UE – prawem weta” – stwierdza Schiltz. Jako obszary, w których Unia jest ściśle związana z Polską, wskazuje politykę obronną oraz Brexit, którego przeprowadzenie wymagać będzie daleko idącej zgodności przy omawianiu 21 tys. reguł unijnych. „Kaczyńskiemu daje to ogromne możliwości wyrównania rachunków”, zauważa publicysta.
Państwa Europy Środkowej obawiają się Europy podzielonej na dwie klasy. Nabrały też pewności siebie i stawiają wymagania starym krajom członkowskim – konkluduje Schiltz. „Tradycyjne centrum grawitacji, jakim były Niemcy i Francja, odeszło do przeszłości. Powstają nowe koalicje, takie jak Grupa Wyszehradzka, do której obok Polski i Węgier należą Czechy i Słowacja”. Zdaniem Schiltza to właśnie Grupa Wyszehradzka stanowi ośrodek władzy Kaczyńskiego na europejskiej scenie politycznej. „Kraje te nie godzą się na podział uchodźców, a teraz chcą jeszcze przedłożyć własne propozycje dotyczące przyszłości Europy”.
Publicysta przytacza też trafną, według niego wypowiedź szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude’a Junckera, iż ideę Europy różnych prędkości niektóre państwa interpretują jako „nową żelazną kurtynę między Wschodem i Zachodem”. Juncker zapewniał, że nie jest to jej celem. Jak zauważa publicysta „Die Welt”, ostatni szczyt „zrodził więcej pytań niż odpowiedzi”.
Sam tytuł artykułu: „Polska gorzko się zemści za tę porażkę” – nieadekwatnie zaostrza wymowę tekstu, który wydaje się jednym z bardziej obiektywnych, jakie ukazały się ostatnio na łamach niemieckiej prasy.
2. „Dlaczego musimy martwić się o Polskę” (Die Welt, 11.03.2017)
W swoim komentarzu poświęconym reelekcji Donalda Tuska na stanowisko przewodniczącego RE Claus Christian Malzahn stwierdza, że Polska zmieniła się nie do poznania i od razu uderza w dramatyczne tony. „W Polsce (…) od dłuższego już czasu rozgrywa się polityczna tragedia.” Jej najnowszym przejawem ma być brak poparcia ze strony polskiego rządu dla Donalda Tuska. Zdaniem publicysty dla polskich władz Tusk jest „zbyt lewicowy, zbyt światowy i zbyt europejski”. Szybko charakteryzuje też rząd Prawa i Sprawiedliwości: „Nowi regenci w Warszawie (…) chętnie określają się jako formacja narodowo-konserwatywna. Ale tak naprawdę gromadzą katolickich zapaleńców i nacjonalistów, którzy dają wiarę własnym teoriom spiskowym (…) W centrum znajduje się Jarosław Kaczyński, który nigdy nie pogodził się z tragiczną śmiercią swojego brata bliźniaka (…)”. Malzahn odnosi się również do katastrofy smoleńskiej. „Lech Kaczyński (…) zginął podczas podchodzenia samolotu do lądowania na lotnisku w Smoleńsku. Jego brat do dziś wierzy, że za katastrofą stali Rosjanie. Nie ma na to żadnych dowodów – katastrofa została wielokrotnie zbadana przez niezależnych ekspertów”.
W dalszej części artykułu Malzahn sięga po interpretacje historyczne. „Ale fakty nie odgrywają (dla polskiego rządu) żadnej roli – liczy się tylko wiara. W Polsce do głosu doszła niebezpieczna polityczna mieszanka motywowanego doświadczeniami historycznymi braku zaufania i nacjonalistycznej arogancji. Ten nurt zawsze istniał w Polsce – teraz jednak objął władzę. Jarosław Kaczyński i jego partia Prawo i Sprawiedliwość wraz z upływem lat pogubili się w tworzonych przez siebie antyeuropejskich, antyrosyjskich i antyniemieckich resentymentach ”. Publicysta uważa, że polska strona sięga po niedopuszczalne stereotypy i tym samym przypomina propagandę Erdogana.
„A gdy brakuje racjonalnych argumentów, to korzysta się ze stereotypu niemieckiej dominacji w Europie, włącznie z porównaniami do nazizmu. Erdogan nie ma monopolu na polityczny brak taktu i ideologiczne szaleństwo”.
Idąc za ciosem Christian Malzahn porównuje politykę polskiego rządu do domniemanych działań powszechnie nielubianego w Niemczech prezydenta Donalda Trumpa. „Jeśli ktoś chciałby zobaczyć, jak rząd próbuje sterować społeczeństwem przy pomocy „alternatywnych faktów”, jak krytyczni dziennikarze wypychani są z publicznych mediów, a członkowie rządu rozpowszechniają najbardziej absurdalne teorie, ten nie musi spoglądać na USA. W Polsce mamy do czynienia z podobnymi absurdami.”
Zdaniem dziennikarza Die Welt polski rząd kupuje sobie przychylność wyborców kosztownymi programami socjalnymi. „Nie wiadomo skąd mają znaleźć się fundusze na finansowanie programu 500+, podniesienie płacy minimalnej lub bezpłatne świadczenia medyczne dla seniorów. Kto o to pyta szybko uznawany jest za zdrajcę”. Malzahn uważa, że w Polsce istnieje wprawdzie „wielki, liberalny ruch opozycyjny", ale jak sam przyznaje, poparcie dla PIS jest „nadzwyczaj stabilne”.
„Nasz wielki sąsiad na wschodzie codziennie walczy o zachowanie rozsądku i godności. Musimy się o niego martwić” – stwierdza na zakończenie Malzahn. Konkluzja artykułu jest prowokacyjna i paternalistyczna, ale zarazem dobrze oddaje sposób patrzenia większości niemieckich publicystów na Polskę. Co ciekawe wśród 40 komentarzy pod tekstem można przeczytać bardzo różne wypowiedzi czytelników, wśród nich takie, które podważają argumentację Malzahna, prezentują nieznane w Niemczech fakty, lub wprost twierdzą, że martwić należy się raczej o kierunek, w którym zmierzają Niemcy.
|