Komorowski w 75. rocznicę zbrodni katyńskiej: Straszna ofiara nie poszła w zapomnienie

Artykuł
Telewizja Republika

Bronisław Komorowski, rodziny ofiar, kombatanci wzięli w piątek udział w uroczystości upamiętniającej 75. rocznicę zbrodni katyńskiej przed Grobem Nieznanego Żołnierza. – Ta straszna ofiara nie poszła w zapomnienie – stwierdził prezydent.

Uroczystości odbyły się przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Uczestniczyli w nich także m.in. premier Ewa Kopacz oraz wicepremier, minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. Wieńce złożyli m.in. przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, rodzin ofiar zbrodni katyńskiej, IPN, kombatanci oraz harcerze.

– 3 kwietnia 1940 roku z obozu jenieckiego w Kozielsku wyruszył pierwszy konwój, którego miejscem docelowym był las i doły katyńskie. Dzisiaj w Wielki Piątek, tu przed Grobem Nieznanego Żołnierza, spotykamy się w 75. rocznicę ukrzyżowania na wschodzie elity naszego narodu. Ta straszna ofiara nie poszła w zapomnienie – powiedział Komorowski.

Jak podkreślił prezydent, "stalinowscy zbrodniarze podnieśli rękę na jeńców wojennych i wymordowali wszystkich prawie wszystkich wziętych do niewoli, w 1939 r,. polskich oficerów". – XX wiek nie zna drugiej takiej zbrodni – zaznaczył.

Zdaniem prezydenta nasza dzisiejsza wolność to efekt ofiary i wysiłku kilku polskich pokoleń, ale jej fundamentem jest pamięć o zbrodni katyńskiej i walka o prawdę. Według niego naszym podziękowaniem ofiarom tej walki jest dzisiejsza troska o cmentarze w Katyniu, w Charkowie, w Miednoje, dalsze poszukiwanie ofiar z tzw. listy białoruskiej, ale także upamiętnienia na cmentarzu w podkijowskiej Bykowni.

– To tam będziemy się modlili słowami poety: „za żołnierzy pojmanych w napaści z tyłu, zdradzieckiej i judaszowej” – mówił Komorowski, cytując fragment wiersza Kazimierza Wierzyńskiego "Msza żałobna w katedrze nowojorskiej", odczytanego podczas uroczystości.

Prezydent podkreślił, że pamięć o ofiarach zbrodni katyńskiej jest dla nas zobowiązaniem do pracy na rzecz wolnej i bezpiecznej Polski. – Daru tak drogo odkupionego trzeba strzec z największą starannością, zwłaszcza, że czasy mamy niepewne. W relacjach międzynarodowych znowu pojawiają się złe, imperialne dążenia. Dlatego pytam, myśląc o zamordowanych w Katyniu i o współczesnych aktach agresji i współczesnych zbrodniach, pytam - czy nie dosyć agresji, czy nie dosyć doświadczenia wojny, czy nie dosyć ludzkich łez po stracie najbliższych? – mówił prezydent.

– Czujemy, że nowa sytuacja na wschód od naszych granic wymaga i od nas samych nie tylko wzmocnionej wyobraźni i determinacji, ale także narodowej solidarności; że wymaga od nas wszystkich jeśli nie zaniechania, to przynajmniej ograniczenia potyczek, bitew i wojen polsko-polskich –powiedział Bronisław Komorowski.

Uroczystość zakończyła modlitwa odmówiona przez kapelanów wojskowych, apel pamięci, salwa honorowa, złożenie wieńców przez przedstawicieli władz państwowych i samorządowych, wojska i rodzin ofiar zbrodni katyńskiej, a także defilada, w której wzięły udział oddziały i Orkiestra Reprezentacyjna Wojska Polskiego.

Wiosną 1940 r. funkcjonariusze NKWD - wykonując uchwałę Józefa Stalina i jego politbiura z 5 marca 1940 r. - rozstrzelali ok. 22 tys. polskich obywateli przetrzymywanych w obozach i więzieniach na terenie Związku Sowieckiego. Wśród zamordowanych była elita przedwojennej Polski: oficerowie Wojska Polskiego, policjanci i oficerowie rezerwy: urzędnicy, lekarze, profesorowie, prawnicy, nauczyciele, inżynierowie, duchowni, literaci, kupcy, działacze społeczni.

3 kwietnia NKWD rozpoczęło likwidację obozu w Kozielsku, a w kolejnych dniach - obozów w Ostaszkowie (4 kwietnia) i Starobielsku (5 kwietnia). Z Kozielska 4 404 jeńców przewieziono do Katynia i zamordowano strzałami w tył głowy. 3 896 jeńców ze Starobielska zabito w pomieszczeniach NKWD w Charkowie, a ich ciała pogrzebano na przedmieściach miasta w Piatichatkach. 6 287 jeńców z Ostaszkowa rozstrzelano w gmachu NKWD w Kalininie, obecnie Twer, a pochowano w miejscowości Miednoje.

Źródło: pap

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy