Kolumbia - Urugwaj 2:0. Bezzębny Urugwaj

Łukasz Czubek 30-06-2014, 12:59
Artykuł
www.flickr.com/jikatu/CC BY-SA 2.0

Urugwaj przystępował do spotkania z Kolumbią osłabiony brakiem swojego najlepszego zawodnika. Luis Suarez został surowo ukarany za pogryzienie Giorgio Chielliniego w meczu z Włochami. Wcześniejsze spotkanie z Anglią pokazało jak ważnym elementem drużyny był nieobliczalny piłkarz. Wielokrotnie na boisku pewna doza szaleństwa przydaje się, gdy trzeba w sposób niekonwencjonalny rozwiązać jakąś sytuację, ale powinno się też panować nad swoimi emocjami. Bez króla strzelców ligi angielskiej Urusi nie potrafili „ugryźć” solidnie grającej Kolumbii.

Los Cafeteros odważniej rozpoczęli mecz, natomiast Urugwaj skrył się za podwójną gardą. Aktywni od pierwszych minut byli Juan Cuadrado i Juan Zuniga, co pewien czas popisując się zdecydowanymi atakami. Niebiesko - czarni oddali inicjatywę  przeciwnikowi oczekując na kontratak. Jednak szczelna defensywa Urusów pękła w 28 minucie. James Rodriguez huknął z powietrza, a piłka odbiła się od poprzeczki i zatrzepotała w siatce.

Strata bramki podziałała na podopiecznych Oscara Tabareza jak wiadro zimnej wody. Ruszyli do ataku stwarzając parę groźnych okazji. Najpierw Edinson Cavani strzelał z wolnego, ale tuż nad bramką. Kilka chwil później Cristan Rodriguez oddał mocny strzał z dystansu. W pierwszej odsłonie wynik jednak nie uległ już zmianie.

Druga część widowiska rozpoczęła się od pięknej zespołowej akcji Kolumbii. Pablo Armero posłał piłkę w pole kare, a Cuadrado zgrał głową do środka pod nogi Jamesa Rodrigueza, który z bliska pewnie pokonał Fernando Muslerę. Trener Tabarez widząc, że gra nie układa się jego drużynie zaraz po stracie drugiego gola dokonał dwóch zmian. Szczególnie dobrze po wejściu na boisko prezentował się Gaston Ramirez dając do zrozumienia selekcjonerowi, że powinien grać od pierwszej minuty.

 Niebiesko - czarni grali bardziej ofensywnie, bo nie mieli już nic do stracenia. W 64 minucie mogli zdobyć gola kontaktowego, ale atomowy strzał Cristiana Rodrigeza kapitalnie obronił David Ospina. Urusi przeprowadzili kilka składnych akcji, ale wciąż nie mogli znaleźć sposobu na obronę rywala. W 74 minucie Christian Stuani mógł wrzucić piłkę „za kołnierz” bramkarzowi Los Cafeteros, ale Ospina nie ryzykował i wybił na rzut rożny. Pięć minut później piłka dość przypadkowo trafiała do Maxiego Pereiry, ale w sytuacji sam na sam nie pokonał bramkarza, który dobrze skrócił kąt. Niedługo potem Caviani uderzył po krótkim rogu z dystansu, ale Ospina nie dał się zaskoczyć. Widać było, że rosłemu napastnikowi Urusów bardzo zależało na wypracowaniu trafienia kontaktowego. Niestety Urugwaj nie zdołał już odwrócić losów spotkania. Sędzia Bjoern Kuipers zagwizdał po raz ostatni kończąc przygodę niebiesko - czarnych.

Na boisku było widać ewidentny brak Luisa Suareza w składzie Urugwaju. Szalony piłkarz postąpił bardzo nieodpowiedzialnie w tak głupi sposób osłabiając drużynę. Kolumbia natomiast grała swoje, prowadzona do zwycięstwa przez wyrastającego na lidera drużyny Jamesa Rodrigueza. Natomiast Brazylia  męczyła się straszliwie z Chile, ale ostatecznie wygrała po serii rzutów karnych. Gospodarze turnieju będą musieli wiele poprawić w swojej grze jeśli myślą o pokonaniu solidnej Kolumbii w ćwierćfinale. 

Źródło:

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy