Kandydatura Timmermansa powraca w dyskusji o fotelu szefa KE

Artykuł
pixabay.com

W sobotę ostatni dzień konsultacji przed niedzielnym szczytem, z udziałem europejskich przywódców, na temat obsady najważniejszych stanowisk w Unii. Kandydaci, którzy mieli być odrzuceni na poprzednim szczycie, powracają w nieoficjalnych rozmowach - np. Frans Timmermans.

Holender Frans Timmermans wymieniany jest nieoficjalnie jako możliwy następca przewodniczego Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera.

 

Na szczycie w ubiegłym tygodniu informowano, że nie było poparcia dla wymyślonego w europarlamencie systemu wiodących kandydatów, wystawionych przez europejskie międzynarodówki: reprezentującego chadeków Manfreda Webera, socjalistów - Fransa Timmermansa i Margrethe Vestager z liberałów.

Teraz okazuje się, że socjaliści naciskają, by system jednak wziąć pod uwagę i przekonują, że Frans Timmermans w przeciwieństwie do Manfreda Webera ma większość Parlamentu Europejskiego za sobą, co jest istotne bo to europosłowie będą akceptować szefa Komisji i jego komisarzy.

Bez poparcia Grupy Wyszehradzkiej

Socjaliści uważają też, że Holender ma niezbędne poparcie 21 krajów, by zostać przewodniczącym Komisji. Takiego scenariusza nie wyobrażają sobie państwa Grupy Wyszehradzkiej, głównie Polska i Węgry, które zarzucają Fransowi Timmermansowi brak obiektywizmu i woli do kompromisu, a także Włochy. Podobnie uważa Rumunia.

Według unijnych dyplomatów, trudno sobie wyobrazić by Frans Timmermans został szefem Komisji przy sprzeciwie Grupy Wyszehradzkiej jeśli pozostanie ona zjednoczona.

Źródło: IAR

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy