Kalisz: Policja popełniła mnóstwo błędów podczas Marszu Niepodległości

Artykuł
Flickr/Piotr Drabik/CC

– Błędy policji można by wyliczać po raz kolejny. Na przykład, błąd niepostawienia barierek na środku ulicy Goworka, tak żeby nie było dostępu do ambasady rosyjskiej – powiedział Ryszard Kalisz, przewodniczący stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska.

Ryszard Kalisz komentował policyjny raport na temat wydarzeń, które miały miejsce w Warszawie w czasie obchodów Święta Niepodległości. Wedle raportu działania policji były właściwe.

– Na podstawie Konwencji wiedeńskiej każdy kraj jest zobowiązany do ochrony placówki dyplomatycznej innego państwa bez wezwania tej placówki – powiedział Kalisz, odnosząc się do sformułowanego w policyjnym raporcie zdania, iż ambasada rosyjska nie prosiła o ochronę. – Ja muszę mówić komendantowi Działoszyńskiemu, jakie są podstawowe obowiązki policji – pytał retorycznie Kalisz.

Były poseł SLD stwierdził, że "wypowiedź komendanta głównego jest kompromitująca", a jako przykład tego podał nieznajomość Konwencji wiedeńskiej. – Mam potwierdzone informacje, że w squacie "Przychodnia" przy ul. Skorupki trzy godziny przed rozpoczęciem Marszu Niepodległości byli funkcjonariusze policji i prosili ludzi z tego squatu, żeby go opuścili – powiedział Kalisz.

– Policjanci doskonale wiedzieli, że może być atak na squat "Przychodnia" i nic z tym nie zrobili – dowodził Kalisz. – Kiedy nastąpił atak policja przyjechała dopiero po dobrych kilku minutach, a oddziały prewencji nie były sformułowane – mówił przewodniczący stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska. Podsumował, że " jeżeli policja może być z tego dumna, to ja boję się żyć w takim kraju, w którym policja nie ma samokrytyki".

Źródło: radiozet.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy